Barca na drodze do nieszczęścia

- Można przegrać w jakimś stylu, my przegraliśmy bez stylu. Nawet nie walczyliśmy - kapitan Barcelony Carles Puyol kipiał z wściekłości po klęsce z Getafe 0:2.

Ronaldinho - nieobecny, Henry - nieobecny, Messi - nieobecny. To była porażka bezdyskusyjna, bezapelacyjna, w poniżającym stylu. Barca, faworyt bukmacherów do triumfu w lidze hiszpańskiej i Champions League, nie miała cienia szans z zespołem, który rozpaczliwie broni się przed spadkiem. "Getafe upokarza Barcelonę" - to tytuł z barcelońskiego "Sportu", a "Marca" dodaje, że barcelońska armata przypomina wiatrówkę z mokrym śrutem.

"Ten zespół jest na najlepszej drodze, by wyrzucić do kosza drugi z rzędu tytuł mistrzowski" - napisał o Barcy "Sport" sugerując, że ubiegły, przegrany sezon niczego gwiazd Barcy nie nauczył. "No i co chłopaki? Komu teraz każecie milczeć" - jeden z dziennikarzy zwrócił się do Thiery'ego Henry'ego, bo Francuz apelował o mniej krytyczny stosunek do drużyny, gdyż wygrała na Camp Nou wszystkie mecze.

Ale problemy Barcy zaczynają się z chwilą, gdy jej samolot opuszcza Katalonię. Z meczów wyjazdowych w Primera Division Barca przywiozła zaledwie 6 z 18 punktów możliwych do zdobycia. U siebie bije wszystkich, na wyjeździe jest jednak innym zespołem. - Nie wiem, co się dzieje. Jak to wytłumaczyć? - przyznał na konferencji prasowej po meczu z Getafe Frank Rijkaard. Wyśmiewają go dziennikarze, przypominając, że sztab trenerski Barcy jest duży: od lekarzy, dietetyków i specjalistów przygotowania fizycznego, po statystyków. "Zapytaj ich Frank" - radzą.

Ze słów wściekłego po meczu z Getafe kapitana Carlesa Puyola wynikało, że jego kolegom brakuje ambicji. Nikt w Katalonii nie ma złudzeń, że ta diagnoza jest trafna. "Milionerzy, którzy mają zamiaru się dla nas poświęcać" - tak nazywa piłkarzy "Sport". Bramkarz Victor Valdes przekonuje jednak, że porażki i remisy w spotkaniach wyjazdowych to problem piłkarski, a nie charakterologiczny. - Nie zostaje się mistrzem, wygrywając tylko u siebie - mówi Rijkaard. Jego piłkarze przyznają to samo. Tyle, że w Madrycie na boisku Getafe grali wolno, apatycznie, przewidywalnie i leniwie. Stracili bramkę w 27. min i przez godzinę nie zrobili nic, by wyrównać. - Takie zwycięstwo nad Barceloną dodaje skrzydeł - powiedział Michael Laudrup, kiedyś piłkarz Barcy i Realu, teraz trener Getafe.

Na niedzielę Rijkaard zarządził dobrowolny trening. Sam na niego nie przyszedł, prowadzili go asystenci Johan Neeskens i Juan Carlos Unzué. Nie ćwiczył tylko Toure. Ronaldinho, Messi i Milito wyjechali na mecze kadry. Zostawili jednak swój klub, faworyta wszystkich rozgrywek, z morale na poziomie zerowym.

Były gwiazdor Barcy Ronald Koeman doczekał pierwszego zwycięstwa jako trener Valencii. Jego drużyna ma inny problem niż Barcelona, ona wygrywa na wyjazdach zawodzi u siebie. Na Estadio Mestalla przegrała z Villarreal 0:3, z Realem 1:5, ostatnio z Rosenborgiem w Lidze Mistrzów 0:2. W sobotę się przełamała, wygrała z Murcią 3:0 po golu Ivana Helguery i dwóch Davida Villi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.