Mecz w Chorzowie oglądał m.in. historyk futbolu red. Andrzej Gowarzewski. Zauważył, że przed rozgrzewką piłkarze Ruchu wyszli na środek boiska, ustawili się w koło i pozdrowili kibiców.
Mało kto wie, że to bardzo stary zwyczaj niebieskich zapoczątkowany na boisku Ruchu jeszcze na przełomie lat 20. i 30., ale w ostatnim czasie zarzucony. Jak to się stało, że piłkarze Ruchu wznowili ten zwyczaj? O wyjaśnienie zagadki poprosiłem kapitana niebieskich Wojciecha Grzyba.
- Cóż, to... moja sprawka. Kiedy byłem mały, tata zabierał mnie na mecze Ruchu i zapamiętałem, jak zawodnicy wychodzą na rozgrzewkę. Kiedy zostałem wreszcie piłkarzem Ruchu, okazało się, że już nie ma tego zwyczaju. Zaproponowałem kolegom w szatni, żebyśmy do niego wrócili, zgodzili się - wyjaśnił znany z przywiązania do Ruchu piłkarz.
- Wielkie brawa! Okazuje się, że Wojciech Grzyb to nie tylko dobry piłkarz - stwierdził z satysfakcją red. Gowarzewski.