Jeszcze do 15. biegu finałowego turnieju wszystko wskazywało na to, że rzeszowianie zdobędą wicemistrzostwo Polski. Po 14 wyścigach Marma miała cztery punkty przewagi nad Stalą Gorzów, mimo że w piątym biegu pewne trzy punkty stracił Grzegorz Szyszka. - Gdy jechałem pierwszy przypadkowo wyciągnąłem wyłącznik zapłonu - kręcił głową po zawodach zawodnik, który zamiast trzech punktów w tym wyścigu, nie zdobył nawet oczka.
O losach srebrnego medalu - złoto wywalczyli rybniczanie - zadecydowały dwa czwarte miejsca żużlowców Marmy w biegach kończących turniej główny. Najpierw Marcin Leś przegrał nawet z Pawłem Ratajszczakiem z Unii Leszno, który w ten sposób zdobył swój jedyny punkt w zawodach. - Zepsułem ten bieg, poszedłem nie w tą stronę z przełożeniami. To miało duży wpływ na końcowy wynik - bił się w piersi Leś. Za chwilę na końcu stawki przyjechał Mateusz Szostek, który przegrał z Pawłem Hlibem, Wojciechem Druchniakiem i, startującym jako rezerwa toru, Sławomirem Pysznym.
W tym momencie gorzowianie mieli punkt przewagi nad żużlowcami z Rzeszowa. Po dwóch kolejnych odsłonach powiększyli ją do trzech oczek. Dwa ostatnie biegi kończyły się wygranymi Lesia i Dawida Lamparta, ale gorzowianie przyjeżdżali tuż za rzeszowianami, co dało im srebrne medale. - Weszliśmy do finału kuchennymi drzwiami, bo byliśmy najlepszą drużyną z tych, które zajęły drugie miejsca w eliminacjach, ale zdobyliśmy medal - mówił trener Marmy Rafał Wilk, który dwukrotnie w tych rozgrywkach wywalczył tytuł mistrzowski jako zawodnik. Tym razem cieszył się z brązu jako trener.
- Srebro było blisko, ale się nie udało. Szkoda, bo zabrakło niewiele, ale taki jest sport - dodawał Lampart, który był najlepszym zawodnikiem Marmy i dwukrotnie pokonał trzeciego juniora świata, Pawła Hliba. - Jechaliśmy na luzie i to srebro to duży sukces, bo Rybnik był poza zasięgiem - przyznawał gorzowianin, który nie dość, że zdobył najwięcej punktów dla swojego zespołu, to jeszcze użyczał motocykli kolegom z drużyny. - Cieszę się, że mogłem pomóc chłopakom - dodawał.
W finale bezapelacyjnie najlepsi byli rybniczanie, którzy w pełni wykorzystali atut własnego toru i z dorobkiem 45 punktów sięgnęli po złote medale. Od początku zawodów w stawce nie liczyli się leszczynianie, którzy do Rybnika przyjechali bez kontuzjowanego Adama Kajocha i zakończyli finał z dorobkiem zaledwie czterech punktów.
Wyniki:
1. RKM Rybnik - 45 pkt.: Wojciech Druchniak 12 (3,3,3,2,1), Bartosz Szymura 13 (3,2,2,3,3), Patryk Pawlaszczyk 10 (3,2,1,3,1), Rafał Fleger 4 (0,3,-,1,-), Michał Mitko 6 (3,3); 2. Stal Gorzów - 34 pkt.: Paweł Hlib 10 (1,1,3,3,2), Kamil Brzozowski 9 (2,2,1,2,2), Adrian Szewczykowski 10 (1,3,2,2,2), Sławomir Dąbrowski 4 (0,1,-,1,2), Paweł Zmarzlik 1 (1); 3. Marma Polskie Folie Rzeszów - 33 pkt.: Mateusz Szostek 5 (1,1,2,0,1), Marcin Leś 10 (2,2,3,0,3), Dawid Lampart 12 (1,3,2,3,3), Grzegorz Szyszka 6 (2,0,1,2,1); 4. Unia Leszno - 4 pkt.: Paweł Ratajszczak 1 (0,0,0,1,0), Mateusz Jurga 0 (d,d,-,-,-), Robert Kasprzak 3 (3,0,d,0,d); Rezerwa toru: Sławomir Pyszny (RKM) 3 (2,0,1), Piotr Korbel (RKM) 1 (1,0), Mateusz Chochliński 0 (t/-,0,0).
NC - 67,73 s Robert Kasprzak (I).
Sędziował Artur Kuśmierz z Częstochowy.
Widzów 1,5 tys.