Kamil Witkowski dał zwycięstwo Cracovii

Podopieczni Stefana Majewskiego pokonali w Białymstoku Jagiellonię w Pucharze Ekstraklasy

Wielu trenerów nie traktuje PE zbyt poważnie, co najwyżej jako pole do popisu dla rezerwowych. Do wyjątków należy trener Stefan Majewski. W porównaniu do ostatniego wygranego 3:1 w ekstraklasie meczu z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski dokonał w składzie wyjściowym Cracovii ledwie dwóch zmian: w bramce Marcina Cabaja zastąpił Sławomir Olszewski, a za Dariusza Pawlusińskiego wystawił Mateusza Jelenia.

- Zawodnicy są przecież przygotowani do tego, by grać w weekend i w środku tygodnia - tłumaczył. - Nieraz robimy w środę grę szkolną, gdzie obciążenie jest takie samo.

Już w 8. min po prostopadłym podaniu Pawła Nowaka obrońcy gospodarzy zachowywali się tak, jakby czekali na gwizdek sędziego. Tomasz Moskała odegrał piłkę do partnera z ataku Kamila Witkowskiego, a ten dopełnił formalności.

- Każdy ma prawo do słabszego dnia, ale szkoda chłopaków jednej i drugiej drużyny, bo dziś najsłabszy był sędzia - mówił Artur Płatek, trener gospodarzy. - Pierwszy raz, jak prowadzę Jagiellonię, arbiter wypaczył wynik. Przy bramce gra została wznowiona 15 metrów od miejsca, gdzie był faul. Szyki obronne były tak rozluźnione, że nie chcę już dalej wnikać, czy był jeszcze spalony, czy nie.

Niedługo później mogło być 0:2, kiedy Dariusz Łatka odpuścił krycie Nowaka, a Rodnei przepuścił podanie przed bramkę do Moskały. Na szczęście białostoczan napastnik Cracovii z najbliższej odległości strzelił w poprzeczkę. Spotkanie przed przerwą rozgrywane było w wolnym tempie. Gospodarze cztery razy byli blisko doprowadzenia do wyrównania, ale Olszewski okazał się dla nich przeszkodą nie do pokonania.

W drugiej połowie gra wyraźnie się ożywiła. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, goście starali się odpowiadać kontratakami. Szkoda tylko, że piłkarze obu drużyn nie grzeszyli dokładnością. Mnożyły się niecelne podania i takie same strzały. Białostoczanie przez 90 min uderzali na bramkę Cracovii aż 21 razy, w tym 12 celnie, ale nie potrafili doprowadzić nawet do wyrównania. Krakowianie strzelali znacznie rzadziej.

- Z racji tego, że stworzyliśmy więcej czystych sytuacji, zwycięstwo jest sprawiedliwe - podsumował Majewski.

Gol: Witkowski (8.).

Jagiellonia: Mańka - Łatka Ż, Nawotczyński Ż, Rodnei (46. Chańko), Wasiluk - Niedziela (68. Janik), Falkowski, Marczak, Gevorgyan (46. Kobeszko) - Cieluch (64. Dzienis), Sotirović.

Cracovia: S. Olszewski (46. Pączek) - Kulig, Skrzyński, Radwański - Baran (46. Baliga Ż), Kłus - Jeleń (46. Szczoczarz), Wiśniewski Ż (62. Kostrubała Ż), Nowak Ż - Witkowski, Moskała.

Sędziował (jako główny): Leszek Gawron z Mielca. Widzów: ok. 2000.