Dagmara Zaniewska: O jejku odkąd pamiętam. Siedem, osiem lat Zawsze.
- Bardzo ciężko. Starałam się, żeby moje pożegnanie odbyło się w sposób najbardziej ugodowy i chyba mi się to udało. Sentyment do Łącznościowca jednak nadal pozostał. Na bieżąco interesuję się wynikami mojej poprzedniej drużyny.
- Jestem rodzoną szczecinianką. W Koszalinie na razie mieszkam tymczasowo. Wynajęłam mieszkanie na rok, bo taki mam kontrakt w Politechnice. Ze Szczecinem wiążą mnie jeszcze studia na Akademii Morskiej. Jestem na ostatnim roku, zostało mi właściwie napisanie i obrona pracy inżynierskiej. Będę się starała o indywidualny tok studiów.
- Jestem lewoskrzydłową i cieszę się z tego. Wprawdzie w czasie przygotowań, gdy kontuzje miało kilka rozgrywających, przesunięto mnie na rozegranie, ale teraz koleżanki wracają do zdrowia, a ja na lewe skrzydło.
- Sentyment oczywiście pozostał, ale muszę potraktować ten mecz profesjonalnie. Nieważne, kto jest przeciwnikiem, gram dla swojej aktualnej drużyny.
- Nasze ambicje i potencjał drużyny jest większy niż obecne zdobycze punktowe. Tak naprawdę to dwa mecze przegrałyśmy minimalnie i gdybyśmy nie popełniły kilku błędów, dziś miałybyśmy cztery punkty - nie zero - i zupełnie inne nastroje. Niestety w tym sezonie Łącznościowiec skazany jest na walkę o utrzymanie. Przykro mi, że tak się dzieje i mam nadzieję, że kiedyś przyjdą lepsze czasy dla tego klubu.