Zawodom "Crazy Eddy" w Tyrolu patronowała austriacka firma Red Bull. Zawodnicy mieli do pokonania pętlę złożoną z jazdy po asfalcie i szutrze oraz skoków przez samochody i bale drzewa. Błażusiak wystartował z 5. pozycji i szybko wyszedł na prowadzenie. Jako jedyny przeskakiwał przez samochody i bale ku radości 10 tys. kibiców. Na mecie miał ogromną przewagą. Drugi z motocyklistów stracił do Błażusiaka 3/4 okrążenia, a trzeci został przez niego zdublowany. - Niewiele zabrakło, bym zdublował wszystkich, a przecież byli tam czołowi zawodnicy enduro z Niemiec i Austrii. Przeskakując przez samochody, czułem się jak gwiazda kina na czerwonym dywanie, światła aparatów dosłownie mnie oślepiały - opowiadał Błażusiak.