Znicz dominował w pierwszej połowie, oddał więcej strzałów i gdyby skuteczniejsi byli Robert Lewandowski i Bartosz Wiśniewski, gospodarze mogliby do przerwy prowadzić 3:0, a nie 1:0. Choć z drugiej strony, gdyby piłkarz Piasta Wojciech Kędziora tuż przed przerwą uderzył precyzyjniej, to mogło być 1:1.
Niedawno Znicz wygrał u siebie z Piastem 1:0 w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Grano rezerwami, jedynego gola strzelił wówczas z wolnego Michał Herman. Teraz to właśnie po faulu na nim rzut karny pewnie wykorzystał Tomasz Piotrowski.
Po przerwie Znicz w pięć minut stworzył trzy dobre okazje, potem zaczął padać deszcz, a spotkanie zdominował Piast. Gliwiczanie zagrali ofensywniej, trener Piotr Mandrysz świetnie trafił ze zmianami. Rezerwowy Stanisław Wróbel strzelił wyrównującego gola, a drugi z wprowadzonych na boisko Daniel Chylaszek miał asystę przy zwycięskiej bramce. A gospodarze? - Nie dobiliśmy rywali drugim golem, więc wycofałem jednego napastnika i wpuściliśmy zawodników Piasta na swoją połowę, żeby ich linia obrony poszła do przodu - tłumaczył trener Leszek Ojrzyński. - Liczyliśmy, że się odkryją, a my będziemy kontrować. Ale nic z tego nie wyszło. W drugiej połowie Piast przeważał, bo my na to pozwoliliśmy - dodał.
Bramki: Piotrowski (28. karny) - Wróbel (76.), Kędziora (78.)
Znicz: Paśnik - Lewczuk, Piotrowski Ż, Kowalski, Januszewski (81. Nwaogu) - Grzeszczyk (57. Maciej Rybaczuk), Osoliński, Zawistowski, Herman Ż (71. Kaczmarek) - Wiśniewski Ż, Lewandowski
Piast: Kasprzik - Nowak (53. Chylaszek), Banaś, Widuch, Michniewicz - Kaszowski, Gamla, Kędziora (90. Krzycki), Kompała, Podgórski - Andraszak (66. Wróbel).
Widzów: 2000
Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź).