Piłkarze z Łowicza wysoko przegrali w Gdyni, choć do przerwy potrafili utrzymać korzystny rezultat. Pierwszą bramkę gospodarze zdołali strzelić dopiero w drugiej połowie meczu. Mimo to koordynator beniaminka nie był zadowolony ze swoich piłkarzy. - Kibice obejrzeli dobre widowisko. Szkoda, że w wykonaniu tylko jednego zespołu - mówił po spotkaniu Marek Chojnacki. - Mój zespół nie istniał zwłaszcza w ataku. Kompletnie nie potrafił zagrozić Arce. W defensywie było już trochę lepiej, zwłaszcza w pierwszej połowie, choć po stracie pierwszej bramki nasza obrona kompletnie się posypała.
Arce było ciężko, ale zdołali strzelić kolejne trzy bramki głównie dlatego, że skutecznie atakowali skrzydłami. - Takie było założenie, choć do przerwy słabo to wychodziło - przyznał Marcin Wachowicz, który strzelił drugą bramkę w sezonie i miał dwie świetne asysty, po których Grzegorz Niciński i Olgierd Moskalewicz dokładali tylko głowę do piłki.
- To zwycięstwo kosztowało nas dużo wysiłku. Zresztą w żadnym meczu nie jest łatwo - przyznał Bartosz Karwan. Bo Arce bardzo trudno grało się do momentu strzelenia pierwszej bramki. - Drużyny, które do nas przyjeżdżają, grają zachowawczo i czasami ciężko się przebić przez zmasowaną obronę - dodał Karwan.
Gole: Karwan (49.), Wachowicz (57.), Niciński (73.), Moskalewicz (90.).
Arka: Bledzewski - Sokołowski, Szyndrowski, Sobieraj, Kalousek (76. Kowalski) - Ława, Weinar (46. Niciński), Moskalewicz - Bazler, Karwan (76. Łabędzki), Wachowicz.
Pelikan: Jędrzejewski - Styszko, Czerbniak, Pacan, Znyk - Goryszewski, Hyży, Wilk (80. Terlecki Ż ), Gawlik (67. Adamczyk) - Rozkwitalski, Kowalczyk (74. Kosiorek).