Mecz do jednej bramki, bo druga się przewróciła

Do takiej nietypowej sytuacji doszło w meczu Budowlani Lublin - Folc AZS Warszawa, który zainaugurował rundę wiosenną ekstraklasy rugbistów. Chłopcy zakładający ochraniacze na słupy bramki robili to tak niezdarnie, że słupki runęły na ziemię. Bramki nie dało się naprawić i sędzia chciał zakończyć mecz, odgwizdując walkower dla wicemistrzów Polski ze stolicy.

- Zaproponowałem walkę na boisku, zobowiązaliśmy się nie kopać karnych ani dropów w stronę nieistniejącej bramki - opowiada Krzysztof Folc, trener gości. Ale trzeba było kopać podwyższenia po zdobytych punktach z akcji. Folc: - Powiedziałem, by słupkami na chwilę stali się sędziowie, którzy trzymają chorągiewki uniesione ku górze.

Wszyscy zgodzili się na ten pomysł, a Folc rozgromił Budowlanych 66:3.