Wyniki konkursu PŚ w Engelbergu
Klasyfikacja generalna Pucharu Świata
Sobota: Lotem na 134. metr w drugiej serii Adam Małysz wskoczył na podium. Wygrał Gregor Schlierenzauer. Niedziela: 133 metry Małysza w drugiej serii starczyły tylko do szóstego miejsca. Bezkonkurencyjny był Anders Jacobsen.
Małysz nie przepada za skocznią w szwajcarskim Engelbergu. - Za krótki próg, za szerokie tory - mówił niezadowolony w sobotę przed zawodami. Z wyjątkiem fenomenalnego 2001 roku, gdy Polak wygrywał jak chciał, nigdy na tej skoczni nie był na podium. W sobotę się przełamał.
Awans z dziewiątego miejsca po pierwszej serii był tak szokujący i niespodziewany, że Małysz musiał wracać z szatni, by stanąć do dekoracji. - Źle sprawdziłem swoje miejsce na monitorze i myślałem, że na podium nie mam szans - tłumaczył. Udało się dzięki odważnemu atakowi w drugiej serii: Małysz miał w nim drugi wynik dnia, przeskoczył go tylko fenomenalny Austriak Schlierenzauer, który lotem na 140,5 metra otarł się o rekord obiektu Fina Janne Ahonena (141).
- Cała trudność w Engelbergu polega na trafieniu w krótki próg. Ja w pierwszej serii spóźniłem odbicie - tłumaczył Małysz. - W drugiej kolejce za bardzo poszedłem do przodu, a potem okazało się, że tu właśnie tak skakać należy.
Drugi trener polskiej kadry Łukasz Kruczek dodał, że w drugiej próbie Małysz i Schlierenzauer, którzy atakowali z dalszych miejsc, mieli trochę lepszy wiatr niż liderzy po pierwszej kolejce. Prowadzący Anders Jacobsen nie wykorzystał szansy na pierwsze zwycięstwo w karierze. Drugi skok zawalił też lider Pucharu Świata Simon Ammann i wylądował poza podium, tracąc do Małysza zaledwie 0,4 pkt.
I Norweg, i Szwajcar zrehabilitowali się w niedzielę. 21-letni Jacobsen był klasą dla siebie. W pierwszej serii uzyskał aż o sześć metrów więcej niż drugi w klasyfikacji Andreas Kuettel. Ammann miał za to fenomenalny drugi lot, który zapewnił mu drugie miejsce w konkursie. Szwajcar utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Małysz awansował na piątą pozycję.
- Adam długo przyzwyczajał się do skoczni w Engelbergu, a drugi skok w sobotę, był pierwszym, którego nie spóźnił - komentował Kruczek. Dodał, że o kolejne próby można być spokojnym, bo Małysz to skoczek bardzo doświadczony. - To doświadczenie sprawia, że jak raz skoczy dobrze, to od razu wie, jak ten dobry skok powtórzyć.
Problem polegał na tym, że choć w niedzielę Małysz latał dalej niż w sobotę, miejsce zajął gorsze. Zwłaszcza że wczoraj los sprzyjał rywalom. Do czwartego Martina Kocha Polak stracił tylko 0,2 pkt.
"Powrót Simona Ammanna" - to główny motyw tego sezonu w skokach mimo wspaniałych lotów Jacobsena i Schlierenzauera. Pięć lat temu Ammann zdobył dwa złote medale olimpijskie, a potem zajmował się trwonieniem nieoczekiwanej sławy, spadając z progu każdej skoczni Pucharu Świata. Teraz wraca do czołówki. Jakby chciał udowodnić, że jest niezłym skoczkiem, a nie tylko meteorem. Widać złote medale z USA nie były tak całkiem przypadkowe, choć skoki narciarskie sprzyjają przypadkowym rozstrzygnięciom jak chyba żadna inna dyscyplina. Wystarczy, że odpowiednio zawieje wiatr...
Na pewno nieprzypadkowe są wyniki Małysza. Polak najlepiej z weteranów znosi zmianę pokoleń w skokach narciarskich. Obaj zwycięzcy z Engelbergu są w skokach nowymi twarzami, które na szczycie pojawiły się w tym sezonie. Jacobsen i Schlierenzauer, razem z Ammannem, będą faworytami zbliżającego się Turnieju Czterech Skoczni. Ale zaraz za ich plecami powinien być Polak, który właśnie na obiektach w Niemczech i Austrii w 2001 roku objawił światu swój wielki talent. Wygrał 29 zawodów Pucharu Świata w karierze, zdobył dwa medale olimpijskie i trzy tytuły mistrza świata. Jacobsen i Schlierenzauer skaczą dziś z takim "błyskiem", jakiego kiedyś rywale zazdrościli Małyszowi, ale nawet bez błysku Polak wciąż trzyma się mocno.
- Chciałbym oddać dwa równe skoki - mówił w Engelbergu Gregor Schlierenzauer. Przez lata to samo powtarza Małysz i inni zawodnicy. Dwa równe skoki to klasyka tej dyscypliny. Ale w Turnieju Czterech Skoczni to nie wystarczy. Trzeba oddać osiem skoków dobrych, a jedna "skucha" przekreśla szanse na zwycięstwo. Patrząc na czołówkę Pucharu Świata, to Małysz ze swoim doświadczeniem i regularnością jest ośmiu dobrych lotów najbliższy. Trochę to jak wróżenie z fusów, ale może znów w Turnieju Czterech Skoczni będą polskie emocje?
63 - Tyle razy Adam Małysz zajmował miejsce na podium Pucharu Świata