Polka pożegnała się z turniejem z pulą nagród 600 tys. dol. w II rundzie. - To był nieudany mecz. Szkoda drugiego gema pierwszego seta, bo Agnieszka zmarnowała trzy szanse przełamania rywalki na 2:0. Serbka grała jednak bardzo dobrze, nie rozdawała prezentów - mówi "Gazecie" Robert Piotr Radwański, ojciec i trener 17-letniej krakowianki.
Radwańska słabo wczoraj serwowała, przegrywała też dłuższe wymiany z wysoką (183 cm) i uderzającą piekielnie mocno Ivanović, która w światowym rankingu zajmuje 15. miejsce, a w Austrii była rozstawiona z piątką. Pojedynek przypominał trochę lipcowe spotkanie w IV rundzie Wimbledonu, gdy Radwańska była bezradna wobec Kim Clijsters. Czy znajdzie kiedyś sposób na tak mocno bijące rywalki z czołówki? - Agnieszka musi poprawić serwis, jest za słaby i zbyt rozregulowany. To przez niego rywalki takie jak Ivanović mają "z górki". Piłka leci za lekko i aż prosi się o potężny kończący strzał - ocenił Radwański.
Agnieszka za występ w Linzu dostanie 36,75 pkt do rankingu WTA (grała od eliminacji), co da jej awans z 66. w okolice 56. miejsca. Już w piątek przenosi się do belgijskiego Hasselt, gdzie jutro zagra pierwszy mecz w eliminacjach do turnieju z pulą nagród 175 tys. dol. To będzie ostatni występ Polki w tym roku. Późną jesień spędzi na przemian w Krakowie i USA (jej młodsza siostra Urszula gra tam turnieje juniorskie). W grudniu, zaraz po świętach, jedzie do Australii przygotowywać się do Australian Open.
Ana Ivanović (Serbia, 5) - Agnieszka Radwańska (Polska) 6:2, 6:2
Jelena Jankovic (Serbia, 6) - Jelena Wesnina (Rosja) 6:7 (4-7), 6:4, 6:2
Maria Szarapowa (Rosja, 1) - Eleni Daniilidou (Grecja) 7:5, 6:1
Samantha Stosur (Australia) - Anna Czakwetadze (Rosja) 6:4, 6:4
Patty Schnyder (Szwajcaria, 3) - Nathalie Dechy (Francja) 6:7 (1-7), 6:4, 6:3