Głupio wyszło

Siatkarze Pronaru i Avii Świdnik zamiast meczu w Pucharze Polski mogli rozegrać wczoraj w Hajnówce tylko spotkanie sparingowe. Na granie w pucharze nie zgodził się sędzia Zbigniew Kułak z Wołomina

Dwie I-ligowe drużyny normalnie rozgrzewały się do gry, której początek zaplanowano na godz. 18. Chwilę później atmosfera w sali zrobiła się gorąca niczym w tie-breaku decydującym o medalu mistrzostw Polski. Niestety, nie wynikała z tego, co działo się na boisku, a poza nim. Sędzia Kułak stwierdził, że siatkarze z Hajnówki mają nieważne badania lekarskie i nie dopuści ich do gry.

- Ja tego w ogóle nie rozumiem! - gorączkował się Jacek Wesołowski, cały czas nie tylko emocjonalnie związany z zespołem Pronaru (tworzył także obecną ekipę). - Od pięciu lat mamy takie same badania i raptem potrzeba jakichś sportowych.

- W sobotę wygraliśmy w Pucharze Polski w Bielsku-Białej 3:0 i nikt nie robił kłopotów! O co tutaj chodzi!? - wtórował mu kierownik drużyny Marek Szymański.

Zbigniew Kułak nie chciał słuchać, że na sali, jak zwykle, jest "zwykły" lekarz. Dał 15-20 minut hajnowianom na znalezienie lekarza sportowego, który podstempluje im badania. Tłumaczył, że nie weźmie na siebie odpowiedzialności za zdrowie zawodników. Wymagany lekarz się nie znalazł, spotkania nie było.

- Wydział rozgrywek Polskiego Związku Piłki Siatkowej przed każdym sezonem w formie zalecenia sugerował klubom badania lekarskie przeprowadzone przez lekarza sportowego - tłumaczy Andrzej Kiszczak, przewodniczący wydziału sędziowskiego. - Przed tym sezonem zmieniło się to i takie badania są teraz obowiązkowe. Wychodzi na to, że ktoś w klubie z Hajnówki nie czyta pism z PZPS.

- Żadnego pisma ze związku nie dostaliśmy - zapewnia Sławomir Czykwin, nowy dyrektor OSiR-u Hajnówka. - To za co ja składki do PZPS płacę? By strony internetowe wertować?! Przecież gdybyśmy wiedzieli, że to obowiązek, zrobilibyśmy odpowiednie badania.

Kiszczak nie uczyniłby tego, co sędzia Kułak. - Jak tylko można, trzeba grać, przecież zespół ze Świdnika musiał pokonać kawał drogi do Hajnówki. A później wnioskowałbym o ukaranie klubu, który nie dopełnił obowiązków - tłumaczy szef arbitrów. Nie chciał komentować tego, że w Bielsku-Białej nikt nie miał zastrzeżeń do badań Pronaru.

Adam Aleksandrowicz, trener Pronaru: - Nie wiem, kto czego nie dopatrzył, związek, klub... Nie mam do nikogo pretensji, tylko bardzo głupio wyszło. Na salę przyszli ludzie, by obejrzeć mecz Pucharu Polski, przyjechała Avia, a mogliśmy jedynie pograć sparing.

Towarzyskie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2 (25:22, 21:25, 20:25, 25:20).

- Bardzo żałuję, że sędzia nie pozwolił grać, bo mecz towarzyski to inna presja, a my potrzebujemy jak najlepszego przetarcia przed ligą - skomentował Krzysztof Lemieszek, trener Avii. - Nasza wola była taka, by grać. Liczyłem, że powalczymy naprawdę.

Panie kontra panowie

Dziś o godz. 16.30 w hali Akademii Medycznej w Białymstoku siatkarze Pronaru Hajnówka mają zmierzyć się towarzysko z siatkarkami Pronaru Zeto.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.