Przepis na dobrego bramkarza

Z Andrzejem Dawidziukiem, trenerem bramkarzy w szkółce w Szamotułach i członkiem sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski, rozmawia Adrian Dąbek

Adrian Dąbek: Jaki jest przepis na dobrego bramkarza?

Andrzej Dawidziuk:Wszystko zaczyna się od właściwej selekcji. Trzeba zwrócić uwagę na cechy wrodzone, których żadną siłą się nie wytrenuje.

Przede wszystkim warunki fizyczne. Gdy bramkarz osiąga wiek seniora i ma zaledwie metr siedemdziesiąt parę centymetrów, to piekielnie trudno będzie mu się przebić. Druga rzecz to odwaga. Patrzę, czy zawodnik się nie boi, czy podejmuje rywalizację i walkę. Bramkarz gra przecież w miejscu, gdzie tej walki jest najwięcej. Trzecia rzecz to talent. U nas, niestety, panuje przekonanie, że im ktoś ma więcej talentu, tym mniej musi pracować. A powinno być odwrotnie. Przecież trzeba włożyć więcej pracy, żeby ten talent właściwie spożytkować. Zawodnik musi być przekonany do ciężkiej pracy. Potem dopiero zaczyna się nauczanie i szkolenie. Pracuje się nad sprawnością, taktyką, techniką bramkarską, techniką gry nogą.

Jaki jest optymalny wiek, żeby zacząć profesjonalne szkolenie bramkarskie.

- Właściwy moment to 15 lat. Do szkolenia potrzebna jest już pewna dojrzałość i przekonanie zawodnika, że chce to robić. A właśnie w wieku 15 lat nie jest na to za późno. Choć jak ktoś zacznie wcześnie, to też nie jest źle.

Dużo potrzeba Panu czasu, żeby ocenić, czy dany zawodnik to materiał na dobrego bramkarza?

- Patrząc na młodego zawodnika, skupiam się nie tylko na umiejętnościach, ale na jego perspektywach. Łukasz Fabiański, gdy go po raz pierwszy zobaczyłem, bronił bardzo chaotycznie. Puścił kilka bramek, ale wykazywał się odwagą i dynamiką, miał znakomite predyspozycje do walki i świetne warunki fizyczne.

No właśnie, Fabiański. Powinien pograć dłużej w Legii czy raczej spróbować szczęścia w zachodnim klubie?

- Do wszystkiego trzeba dorosnąć. Moim zdaniem, żeby wyjechać, trzeba dojrzeć fizycznie i psychicznie, nabrać też doświadczenia. Bo jak ktoś jedzie za granicę, żeby być trzecim, czwartym czy piątym bramkarzem, to potem trudniej jest się przebić. Powinno się jechać w takim momencie, żeby być gotowym włączyć się do gry. Największe kariery zrobili ci, co pojechali już jako ukształtowani piłkarze, jak Boniek czy Młynarczyk.

Na szczęście Fabiański mimo młodego wieku ma naprawdę dobrze poukładane w głowie.

- Tak, to bardzo ważne. Łatwiej jest kogoś ukształtować bramkarsko niż mentalnie. Ktoś może być sportowo doskonale przygotowany, ale gdy psychika zawodzi, to może nie umieć tego spożytkować.