Van Nistelrooy: To ja spadam

Koniec kariery Ruuda van Nistelrooya w Manchesterze United. Jeden z najlepszych strzelców w historii klubu, opuścił drużynę przed ostatnim meczem sezonu i tak wkurzył trenera, że nie ma już do niej powrotu. Zostanie sprzedany za 10 mln funtów

Przystanek autobusowy nieopodal Old Trafford. "Take a break" (zrób sobie przerwę) - napisał ktoś sprayem na plakacie ze zdjęciem van Nistelrooya zachęcającym do wstępowania do młodzieżowej akademii MU. Fani "Czerwonych Diabłów" nie mają wątpliwości, po czyjej stronie jest racja. Trener Alex Ferguson też nie miał i wściekły na Holendra nie powołał go na wtorkowy pożegnalny mecz Roya Keane'a, wielkie wydarzenie w Manchesterze, w którym MU w obecności 75 tys. widzów podejmowało Celtic Glasgow. - Van Nistelrooy więcej na Old Trafford nie zagra - powiedział Szkot.

Jeszcze w kwietniu Ferguson nazywał Holendra modelowym profesjonalistą, chwaląc go za świetną grę, mimo że nie rozpoczyna meczów w pierwszym składzie. 30-letni napastnik zdobył wówczas 150. gola w barwach klubu i zapowiadał, że tylko na Old Trafford i nigdzie indziej planuje skończyć karierę. A jednak stracił nerwy gdy on - najlepszy strzelec klubu i wicekról strzelców Premier League z 22 bramkami - od lutowego finału Pucharu Ligi Angielskiej z Wigan stracił miejsce w pierwszym składzie na rzecz Louisa Sahy. Na treningach coraz częściej puszczały mu nerwy. Wdał się w pyskówkę z Fergusonem i Ryanem Giggsem, który zarzucił mu brak zaangażowania na boisku. Po tym, jak znów znalazł się na ławce rezerwowych w meczu z Chelsea, wrócił z Londynu do Manchesteru taksówką, a nie autokarem z drużyną.

Na ostateczną decyzję Fergusona wpłynęło jednak zachowanie Holendra podczas sobotniego treningu przed ostatnim meczem sezonu z Charlton. Van Nistelrooy najpierw ostro sfaulował Cristiano Ronaldo, a potem rzucił mu: "Idź się poskarżyć tatusiowi", mając na myśli drugiego trenera i rodaka portugalskiego skrzydłowego Carlosa Queiriza. - Przecież wiesz, że nie mam już taty - odparł poruszony Ronaldo, który pochował ojca we wrześniu ubiegłego roku, a potem dziękował trenerowi i kolegom za wsparcie w trudnych chwilach.

Ferguson postanowił "z powodu kilku incydentów i dla dobra atmosfery w drużynie", że van Nistelrooy nie znajdzie się w "16" na mecz. Gdy ten to usłyszał, powiedział do Gary'ego Neville'a: "No to ja stąd spadam, bywajcie", i zamiast na trybuny pojechał na lotnisko w Manchesterze, skąd pierwszym samolotem wrócił do Holandii. Drużyna rozgromiła Charlton 4:0, a najbardziej błyszczał grający w ataku u boku Sahy nastoletni Amerykanin Giuseppe Rossi, którego już okrzyknięto następcą van Nistelrooya.

Według angielskich dziennikarzy 10 mln funtów za Holendra w każdej chwili gotów jest zapłacić jego rodak, trener Tottenhamu Martin Jol. W rozliczeniu na Old Trafford miałby trafić pomocnik Michael Carrick. Nie wiadomo jednak, czy holenderski napastnik będzie chciał grać w klubie, który nie zakwalifikował się do Ligi Mistrzów. Zainteresowane są nim też oba mediolańskie kluby Inter i AC Milan.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.