Oliwa menedżerem kadry hokeistów?

- Nie może być tak, że przegrywamy najważniejszy mecz, a nikogo to nie boli, nikt się tym nie przejmuje. Razem z Krzyśkiem Oliwą postaramy się to zmienić - zapowiedział jedyny Polak w NHL Mariusz Czerkawski. - Ktoś, kto się czuje obrażony, bo nakrzyczano na niego po spotkaniu z Austriakami, musi zrozumieć, że nie nadaje się do tego biznesu.

Oliwa - były gracz kilku klubów NHL - wzorem Rosjanina Pawła Bure czy Słowaka Petera Sztiastnego chce zostać menedżerem reprezentacji. Już w Tallinie pełnił funkcję nieformalnego menedżera. W trakcie meczów na trybunie VIP siedział u boku prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Zenona Hajdugi, pojawiał się też w szatni hokeistów, na ich treningach, a także w hotelu na obiadach. Ponaglał, doradzał, opieprzał. Nie wszystkim się to podobało.

- Krzysiek nie był w drużynie, a chciał mieć najwięcej do powiedzenia. Już nawet nie wiedziałem, kogo słuchać: jego czy trenera - stwierdził jeden z hokeistów. - Krzysiek jest dobrym duchem zespołu - zapewnił młody napastnik Marcin Kolusz.

Całe zamieszanie przez to, że przed MŚ PZHL nie zdążył sformalizować roli Oliwy. - Przyjazd Krzyśka do Tallina był troszeczkę niespodziewany - przyznał Hajduga. - Do taktyki się nie wtrącał, mobilizował za to zawodników w stylu znanym z lodowisk NHL - że w każdym meczu trzeba walczyć. Niektórym się mogło nie podobać, ale młodym się podobało.

Oliwa podpisze umowę ze związkiem za miesiąc, gdy znany będzie terminarz reprezentacji na nowy sezon. PZHL chce wykorzystać wojownika z NHL. - Ma nazwisko hokejowe, mówię: "Szukaj sponsorów". Bo bez sponsorów jego pomysły - jak wyjazdy kadry na tournee do Kanady - nic nie będą warte - dodał Hajduga. - Chce też założyć łyżwy i pokazać hokeistom wszystkie rzeczy, które wbili mu w NHL.

- Gdy Krzysiek zacznie pracować z reprezentacją, zmieni się wszystko: mentalność chłopaków, podejście do treningu, zaangażowanie - podkreślił Czerkawski. - My musimy się bać przegrywać, nienawidzić przegrywać. Teraz jesteśmy za bardzo przyzwyczajeni do tego. Nie wyciąga się konsekwencji po takich meczach i to jest na pewno problem.

Czerkawski z Oliwą nie chcą dokonywać rewolucji w PZHL. - Nie zamierzamy nikogo wysadzać ze stołka, chcemy współpracować. Mamy wiedzę i doświadczenia zaczerpnięte przez 15 lat gry w najlepszej lidze na świecie. Nie jesteśmy daleko od elity. To na pewno nie jest przepaść. Choć w ekipie austriackiej mają Kanadyjczyków, w boksie się mówi po angielsku. Jak pójdziemy w kierunku, który proponujemy, mamy dobre perspektywy. Mamy utalentowanych młodych graczy jak Kolusz czy Łopuski - dodał Czerkawski, który chce jeszcze przynajmniej przez rok kontynuować karierę, ale o poszukiwaniach nowego klubu w NHL (ostatnio grał w Boston Bruins) jeszcze nie myśli: - Chcę najpierw odpocząć mentalnie. Ostatnie dwa kontrakty podpisywałem we wrześniu.

Za rok MŚ w Sosnowcu?

Polska stara się o organizację przyszłorocznych MŚ I Dywizji. Prezes Hajduga złożył do IIHF-u kandydaturę Sosnowca. Powstał już nawet pięciominutowy film reklamujący mistrzostwa w stolicy Zagłębia Dąbrowskiego. Wszystko rozstrzygnie się 18 maja na kongresie IIHF w Rydze]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.