Najbardziej widać to było we Wrocławiu, gdzie Atlas z czterema obcokrajowcami w składzie nie miał żadnego problemu z pokonaniem wicemistrza Polski z poprzedniego sezonu Polonii Bydgoszcz. W jej składzie jest tylko jedna zagraniczna gwiazda - Szwed Andreas Jonsson, ale on akurat zawiódł.
Za to wrocławianie wykorzystali to, że od tego sezonu nie ma limitu obcokrajowców (w poprzednim roku mógł w meczu jechać tylko jeden). Atlas ma ich w składzie aż sześciu (w całej ekstralidze jest ich 34), czterej z nich wystąpili w pojedynku z Polonią. I zdobyli dla swego zespołu aż 30 z 54 punktów.
Klasą dla siebie był Australijczyk Jason Crump. Wicemistrz świata w zimowej przerwie opuścił Adrianę Toruń i przeniósł się do Wrocławia. Zmiana nie zaszkodziła Crumpowi, który szykuje się do walki z Tonym Rickardssonem o indywidualne mistrzostwo świata. Wczoraj żaden z bydgoszczan nie był w stanie mu zagrozić. Crump zdobył komplet punktów i razem z Duńczykiem Hansem Andersenem i najlepszym z Polaków Tomaszem Gapińskim poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa.
Na torze w Rzeszowie, gdzie beniaminek Marma/Polskie Folie podejmował Włókniarza Częstochowa, też główne role odgrywali cudzoziemcy. W zespole gospodarzy najlepszy był Duńczyk Nicki Pedersen i Norweg (posiadający polskie obywatelstwo) Rune Holta. Było ich tylko dwóch, ale i tak zdobyli tylko o osiem punktów mniej niż cała zagraniczna czwórka z Częstochowy (32 - 24 pkt).
Wyjazdowy mecz w Lesznie wygrali mistrzowie Polski z Tarnowa. Zespół ten opiera się od dwóch lat na Tonym Rickardssonie i Tomaszu Gollobie. Oba asy tarnowskiej Unii nie zawiodły, podobnie jak 22-letni aktualny mistrz Polski Janusz Kołodziej.
Niewypałem za to okazały się występy zagranicznych nastolatków, których polskie kluby również sprowadziły na pęczki. Zajmują w zespole miejsce polskim juniorom, a spisali się fatalnie. Wczoraj wystartowało ich trzech - Duńczyk Nicolai Klindt (Atlas), Niemiec Christian Hefenbrock (Włókniarz) i Emil Sajfutdinow (Polonia) - nie zdobyli nawet punktu.