LM: Inter wygrywa, Milan remisuje

Milan w ćwierćfinale Champions League wywiózł z Lyonu zasłużony bezbramkowy remis, a Inter pokonał na San Siro Villareal 2:1

Olympique Lyon - AC Milan 0:0 - protokół zawodów

Inter Mediolan - Villareal 2:1 - protokół zawodów

Środowe ćwierćfinały Ligi Mistrzów - galeria zdjęć

W Mediolanie doszło do prawdziwej południowoamerykańskiej wojny futbolowej. W obu zespołach wystąpiło aż 17 Latynosów, w tym ośmiu Argentyńczyków, po trzech Urugwajczyków i Brazylijczyków, Kolumbijczyk, Meksykanin i Boliwijczyk.

I ledwo kibice zdążyli dobrze rozsiąść się na swoich miejscach, było 1:1, bo obie drużyny zaczęły z południową gorączką. Już w pierwszej minucie groźnie na bramkę Interu strzelił Jose Mari. Francesco Toldo (jedyny Włoch w Interze, nie licząc trenera Roberto Manciniego) fantastycznie obronił, ale do odbitej piłki dopadł Urugwajczyk Diego Forlan i posłał ją do siatki. Była 45. s spotkania.

Inter odpowiedział po pięciu minutach bramką Brazylijczyka Adriano, po błędzie boliwijskiego obrońcy Juana Manuela Peny, który nie wybił piłki. Wydawało się, że zamiast krytykowanego za nieskuteczność Adriano (tylko trzy gole w 2006 roku) w ataku wystąpi Argentyńczyk Julio Ricardo Cruz (dziesięć goli, w tym cztery w Lidze Mistrzów). Brazylijczyk grał zaś ostatnio tak słabo, że Mediolan obiegła wiadomość, iż prezes Massimo Moratti jednak zgodzi się sprzedać go do Realu Madryt, a w rozliczeniu weźmie jego rodaka Robinho.

Adriano starał się więc, jak mógł - strzelał z wolnego, nogą i głową, dryblował - ale urugwajskiego bramkarza Sebastiana Viery już nie pokonał. Zrobił to za niego inny, niemiłosiernie krytykowany ostatnio za spadek formy napastnik Nigeryjczyk Obafemi Martins, który zatracił formę po Pucharze Narodów Afryki. Środowy wieczór rozpoczął na ławce rezerwowych i wszedł na boisko po kontuzji Urugwajczyka Alvaro Recoby. Przy obu bramkach świetnie asystował Serb Dejan Stankovic. Dzięki temu nerazzurri wygrali 2:1. Piłkarzom Villareal zabrakło szczęścia - w drugiej połowie argentyński rozgrywający Juan Riquelme trafił w słupek. Ale żeby awansować, muszą za tydzień w rewanżu wygrać tylko 1:0.

Za tydzień wróci Juninho

Chcemy zagrać jak w pierwszym meczu tej edycji Champions League - zapowiadali piłkarze Lyonu przed spotkaniem z Milanem, wspominając pojedynek z Realem Madryt (3:0). Mistrzowie Francji (pewnie zmierzają po piąty tytuł z rzędu) nie przegrali żadnego z 14 ostatnich spotkań na Stade Gerland, strzelili w nich aż 38 goli. Co więcej - Lyon zdobywał bramki we wszystkich ostatnich 19 meczach Champions League!

Milan zawiesił jednak poprzeczkę za wysoko. Wicemistrzowie Włoch, którzy z ostatnich 17 meczów wyjazdowych przegrali ledwie cztery, byli bliżej zdobycia gola. Ich zespołowe, kombinowane akcje kończyły się strzałami - czy to Kaki, czy Szewczenki - ale wszystkich efektownie bronił Gregory Coupet. Grający bez swojego lidera Brazylijczyka Juninho gospodarze nie mogli zagrozić bramce Didy w żaden inny sposób jak po stałych fragmentach. Ale brazylijski bramkarz nie dawał się zaskoczyć.

W drugiej połowie Lyon atakował, był częściej przy piłce, ale to Milan kontrolował sytuację, a w miarę upływu czasu coraz szczelniej ryglował dostęp do swojej bramki. W 82. min strzał Tiago obronił Dida i emocje w tym spotkaniu się skończyły.

Sprawa awansu do półfinału rozstrzygnie się we wtorek. Lyon nigdy nie grał w tej fazie Ligi Mistrzów. Dwa lata temu przegrał w ćwierćfinale z późniejszym triumfatorem FC Porto, a w ubiegłym sezonie po karnych z PSV Eindhoven. Ale faworytem na San Siro będzie Milan. Tyle że do Lyonu wróci Juninho. Czy ten jeden piłkarz będzie w stanie sprawić niespodziankę?