Żeby było jeszcze bardziej sensacyjnie. Ten kopciuszek, a może nawet parias światowego sportu, ograł także byłych mistrzów świata - Pakistan. Ta drużyna z południowej Azji w połowie z dwunastu rozegranych do tej pory Pucharów Świata awansowała co najmniej do półfinału. Raz zdobyła złoto, a raz w finale zaznała porażki. Jednym słowem obok Indii, Anglii, Nowej Zelandii, Australii, RPA to najściślejsza elita tego sportu.
Autorami gigantycznej sensacji jest zespół Afganistanu, co dodaje sensacyjnym wynikom meczów w Dehli (z Anglią) i Chennai (z Pakistanem) wymiar jeszcze bardziej niewiarygodny. Afganistan to przecież kraj rządzony przez talibów, którzy do niedawna zakazywali uprawiania jakiegokolwiek sportu.
Dlatego afgański krykiet narodził się za granicą. To w obozach dla uchodźców w Pakistanie Afgańczycy zaczęli uprawiać tę grę. I tam został założony Afgański Związek Krykieta. Stało się to dopiero w 2001 r.
Gdy pierwszy rząd talibów upadł, krykiet mógł się rozwijać już bez żadnych ograniczeń. W 2004 r. Afgańczycy zadebiutowali na arenie międzynarodowej w regionalnym azjatyckim turnieju w Kuala Lumpur. W 2007 r. po raz pierwszy wystartowali w eliminacjach mistrzostw świata. Wtedy dotarli do finałowego turnieju eliminacyjnego, ale tam zajęli piąte miejsce i odpadli. Na najważniejszej krykietowej imprezie świata zadebiutowali w 2015 r. Wygrali jeden mecz (ze Szkocją) i zaliczyli sześć porażek. Nie mieli żadnych szans na awans do ćwierćfinału. Jeszcze gorzej było cztery lata temu, gdy przegrali wszystkie dziewięć meczów w fazie grupowej. Między rokiem 2015 a 2023 zaliczyli w MŚ czternaście porażek z rzędu.
Dlatego nikt się teraz nie spodziewał, że Afganistan może wygrać z Anglią, która broni tytułu, a tym bardziej że ten wynik powtórzy z kolejnym gigantem krykieta – Pakistanem. W dodatku zrobili to w kapitalnym stylu. Pakistańczycy w swojej zmianie zdobyli aż 282 punkty (tzw. biegi), ale Afgańczycy zaszokowali ich swoją wspaniałą dyspozycją, gdy to im przyszło przejść do ataku i odbijać piłkę. Pobili wynik rywali na sześć rzutów przed limitem meczu. Tu słowa wyjaśnienia. Jedna zmiana (w oryginale "inning") trwa w krykiecie albo do wyeliminowania wszystkich zawodników drużyny atakującej, albo przez określoną liczbę rzutów drużyny broniącej.
Oba mecze miały wielką wagę dla mieszkańców Afganistanu, którzy po wycofaniu się Amerykanów w sierpniu 2021 r. znów żyją pod reżimem talibów. Tym razem jednak islamskie władze łagodniej podchodzą do sportu. Afgańczycy mogą śledzić rozgrywki nie tylko na ekranach swoich telewizorów i telefonów komórkowych, ale także na telebimach w miejscach publicznych. Po ostatniej piłce poniedziałkowego meczu w Kabulu zapanował nastrój karnawału. Ludzie wylegli na ulicę, nocną ciszę przerwały klaksony samochodów, wybuchy fajerwerków i salwy z broni palnej. Zwycięstwo nad sąsiadem miało swój dodatkowy smak.
Choć rządzący Afganistanem talibowie zakazują tańca i muzyki, to akurat w tę noc ludzie na ulicy mieli za nic wszystkie zakazy. – Afganistan przeszedł ostatnio tak wiele, że takie chwile są wyjątkowe i trzeba je odpowiednio uczcić – mówił cytowany przez agencję AFP mieszkaniec Kabulu Sharifullah. – To tak jakbyśmy wygrali mistrzostwo świata. Sport zawsze jednoczy ludzi. Dziś czujemy, że zwyciężyliśmy jako naród.
– Jeszcze nigdy nie byliśmy świadkami takiego znakomitego występu - dodaje Noor Ahmad, pracownik administracji rządowej. – Dziś ludzie w Afganistanie się radują, a cały Pakistan płacze. Chcemy świętować całą noc aż do rana.
Stosunki polityczne między Afganistanem a Pakistanem są napięte, odkąd Talibowie powrócili do władzy w sierpniu 2021 r., a Islamabad oskarża sąsiadów, że nic nie robi, aby powstrzymywać zbrojne grupy islamskich ekstremistów, które planują ataki na cele w kraju sąsiada. Władze Pakistanu ponadto mają zamiar wysiedlić ze swojego kraju 1,7 mln uchodźców z Afganistanu, którzy przybyli do sąsiada, by ratować życie wobec trwających od dziesięcioleci konfliktów zbrojnych w swojej ojczyźnie.
Afgański krykiecista Ibrahim Zadran, który został wybrany zawodnikiem meczu z powodu swoich 87 punktów (które w krykiecie nazywa się "biegami") zadedykował zwycięstwo właśnie uchodźcom. A dokładnie mówiąc: "ludziom, którzy są odsyłani z Pakistanu z powrotem do Afganistanu".
Mimo zwycięstwa Afganistan ma niewielkie szanse, by w 10-drużynowej grupie zająć jedno z pierwszych czterech miejsc premiowanych awansem do półfinału. Wcześniej przegrał trzy mecze (z Nową Zelandią, Indiami i Bangladeszem). Musiałby pokonać jeszcze co najmniej dwóch gigantów: RPA i Australię. Wtedy jednak zabrakłoby już przymiotników, by określić, jak wielka byłaby, to sensacja.
Mistrzostwa potrwają do 19 listopada. Już teraz biją rekordy oglądalności w internecie i telewizji. Mecze śledzi setki milionów widzów na wszystkich kontynentach świata. Przede wszystkim są to mieszkańcy południowej Azji i ich pobratymcy rozsiani po całym globie. Największe szaleństwo opanowało najludniejsze państwo świata – Indie, gdzie po raz pierwszy w historii odnotowano więcej widzów online niż tych tradycyjnych przed telewizorami. Sportem nr 1 krykiet jest także w sąsiednich Pakistanie i Bangladeszu, a także Sri Lance. Ale krykietowego bakcyla łapią też inne kraje. W USA w tym roku ruszyła zawodowa Major Cricket League. W 2028 r. krykiet znajdzie się w programie igrzysk olimpijskich.