"To poważna wpadka organizacyjna" - tak to, co wydarzyło się w czasie konkursu pchnięcia kulą na 1. dywizji Drużynowych Mistrzostw Europy 2023 w lekkoatletyce, skomentował statystyk i autor profilu Athletics News Tomasz Spodenkiewicz. Po kilku minutach od rozpoczęcia rywalizacji okazało się, że sędziowie źle wymierzyli sektor do tej konkurencji.
Rywalizacja najpierw opóźniła się o kilka minut, a później doszło do poważnej wpadki organizatorów. Najmocniej odczuła to nasza zawodniczka - Klaudia Kardasz - która według pierwszego pomiaru uzyskała wynik 18,56 m.
To od razu dało do myślenia. Chociaż rekord życiowy Kardasz wynosi 18,63 m., to uzyskała go w czasie zawodów halowych. W tym sezonie najdalej pchnęła kulę na odległość 17,39 m.
Po kilku kolejnych próbach sędziowie zrozumieli problem. W trakcie zawodów w ich sektorze pojawiła się obsługa, która usunęła znaczniki przy liniach. Konkurs został przerwany i przez kilka chwil nie wiadomo było, dlaczego tak się stało.
Ostatecznie pole rywalizacji zostało poprawione, a zawody rozpoczęte od nowa z wyzerowanymi wynikami. - Najpierw źle ustawili aparaturę i zmienili na nową. Potem znów coś przy tym mieszali. Żal mi tego, bo bez względu na pomiar to pierwsze pchnięcie i tak miałam najlepsze. To był mój najlepszy wynik w sezonie, jestem przekonana. Tymczasem nic z tego nie mam - powiedziała Kardasz, cytowana przez portal sport.tvp.pl.
- Zostałam oszukana. To było pchnięcie na około 17,5 metra. Nie chcieli zmierzyć różnicy i odjąć jej od wyników. Złość i żal. Bardzo mocno mnie to rozdrażniło. Wszystko trwało za długo. Dajmy w końcu wystartować mi na normalnych zawodach - dodała.
Niedługo później zawodniczka skomentowała zdarzenie w mediach społecznościowych. "Źle zmierzone pchnięcie nie zmieniłoby nic w klasyfikacji, ale mogłoby zmienić (trochę) w rankingu na MŚ. Na szczęście zdobyłam 12 pkt dla naszej drużyny, a to i tak więcej niż typowano przed zawodami wiec w sumie fajnie" - napisała na Twitterze.
Drużynowe Mistrzostwa Europy na Stadionie Śląskim potrwają do niedzieli.