Dopuszczenie Rosjan do igrzysk to nie naiwność. To mierzony cios z głębokim celem

Michał Kiedrowski
Kiedy słyszę, jak Kamil Bortniczuk mówi: "Międzynarodowy Komitet Olimpijski grzeszy naiwnością", to mam pewność, że minister sportu nie bardzo rozumie, o co w ogóle toczy się gra - komentuje Michał Kiedrowski ze Sport.pl.

O naiwności Kamil Bortniczuk mówił w kontekście pomysłu dopuszczenia sportowców z Rosji i Białorusi do igrzysk pod neutralną flagą olimpijską. I tu oczywiście zgadzam się z ministrem sportu, że to fikcja. Neutralna flaga, pod którą rosyjscy sportowcy występowali podczas zimowych igrzysk w Pekinie, nie przeszkadzała prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi. Rodaków zarówno oklaskiwał z trybun, jak i też wykorzystał sportowców propagandowo podczas wiecu na stadionie Łużniki w Moskwie. Ta impreza była jednym wielkim manifestem poparcia agresji na Ukrainę.

Zobacz wideo

Ale nie zgadzam się z sugestią, jakoby z tego nie zdawał sobie sprawy MKOl i przewodniczący Thomas Bach. Jak ktoś już wdrapał się na taką funkcję w ruchu olimpijskim, to musi on znać ten światek i jego reguły od podszewki. I jeśli miałbym wybrać cechy najbardziej do tego użyteczne, to byłby: cynizm i hipokryzja, a nie naiwność. 

Globalne południe nie patrzy, kto jest agresorem, a kto ofiarą

Myślę, że zarówno dla Bacha, jak i dla znakomitej większości członków MKOl nie ulega wątpliwości, że nie da się pogodzić uczestnictwa Rosjan w igrzyskach z pokojowym przesłaniem. Ale to przecież nie o to chodzi. Nie chodzi nawet o samą Rosję, ale o pokazanie, kto tu rządzi, a raczej – ściśle rzecz biorąc – o to, że Zachód już nie rządzi. Za dopuszczeniem Rosjan do igrzysk stoi bowiem nie sam Bach, ale cała koalicja państw – można się domyślić – z Chinami na czele. To przecież z Azji wyszła inicjatywa, aby Rosjanie wzięli udział w azjatyckich kwalifikacjach do igrzysk. To w Indiach odbędą się w marcu mistrzostwa świata kobiet w boksie, podczas których Rosjanki wystąpią i pod swoją flagą, i ze swoim hymnem. Tak samo będzie podczas mistrzostw świata pięściarzy w Taszkiencie w maju. Wszystko dlatego, że federacją bokserską rządzi Umar Kremlow – zaufany człowiek Putina.  

Martina Scavelli "Byłam ważona jak krowa". Martina Scavelli odchodzi, "bo jest za gruba". "Mam dość"

Polska wraz z Czechami, Kanadą, USA, Wielką Brytanią, Szwecją, Irlandią, Litwą, Łotwą, Estonią postanowiła zbojkotować imprezę. W odpowiedzi władze bokserskiej federacji zaproponowały wszystkim bokserom z tych krajów dopuszczenie do rywalizacji niezależnie od decyzji krajowych związków. Obiecują nawet pokrycie kosztów. 

Rosyjscy pięściarze już wystąpili pod swoją flagą w niedawnym turnieju World Boxing Tour Golden Belt Series w Marrakeszu. Jak widać, Marokańczykom też nie przeszkadzają rosyjskie zbrodnie na Ukraińcach. I tu warto posłuchać, co mówią politolodzy, tacy jak np. Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego: "Chinom udało się przedstawić w państwach prozazachodnich tę wojnę jako konflikt wewnątrzeuropejski, lokalną proxy war Zachodu z Rosją. Tak myśli o nim Trzeci Świat, czyli globalne południe, któremu ta wojna jest obojętna. Bardziej nie lubi Amerykanów, niż patrzy, kto tam jest agresorem, a kto ofiarą".  

Nie mamy lewara. Chińscy towarzysze chętnie nas zastąpią

To brutalne, ale prawdziwe. Jeśli w ten sposób spojrzymy na działania ruchu olimpijskiego, to są one całkowicie czytelne. Państwa, które nie należą do tzw. Zachodu, są wręcz oburzone na moralny szantaż, który Amerykanie razem z sojusznikami na nich wywierają. Zwłaszcza że my – jako Zachód – nie mamy żadnego lewara. Europejskie firmy nie mogą powiedzieć MKOl: nie zapłacimy wam złamanego euro, jeśli nie będziecie respektować naszych wartości. Olimpijscy działacze wzruszą tylko ramionami: w porządku i tak już nam prawie nic nie płacicie. Chińscy towarzysze chętnie was zastąpią. 

Mikołaj Andrzejczak i Brajan Przysiwek Dramat w Serbii. Polscy zawodnicy MMA zaatakowani nożem. Jeden walczy o życie

Politycy na Zachodzie powinni przejrzeć na oczy. To nie jest naiwność, ale wyrachowane działanie. Zresztą spójrzmy dalej. Nie tylko na MKOl. Weźmy Międzynarodową Federację Piłkarską (FIFA). Tam też rosną wpływy autokratycznych reżimów, które na każdym kroku pokazują: Zachód już nie rządzi. Cała europejska piłka uzależniona jest od pieniędzy, które do niej płyną z Chin i państw arabskich za prawa telewizyjne i sponsoring. Dla azjatyckich kibiców mecze w Anglii, Włoszech czy Hiszpanii ustawiane są na wczesne godziny popołudniowe w weekendy. Ze względu na kibiców z tamtego regionu świata finał Ligi Mistrzów przeniesiono ze środy na sobotę. Najbardziej wpływowym człowiekiem europejskiego futbolu jest Katarczyk – Nasser Al-Khelaifi: nie tylko prezes PSG, ale także główny dyrektor beIN Media Group, a także szef Zrzeszenia Klubów Europejskich. Najwięcej sponsorów mistrzostwa Europy mają z Chin. Arabia Saudyjska stała się nawet sponsorem mistrzostw świata kobiet ku oburzeniu wszystkich obrońców praw człowieka.  

Mundial w Katarze był przełomem: teraz to możemy wszystko

Mistrzostw świata w Katarze stały się przełomem. Nie tylko udało się je przeprowadzić, ale jeszcze okazały się wielkim sukcesem. W dodatku mimo tego, że gospodarze w wielu kwestiach - jak dopuszczenie do sprzedaży piwa z procentami, czy tęczowe opaski - postawili na swoim wbrew protestom opinii publicznej na Zachodzie. Oburzenie sobie, a kibice zachwyceni mundialem sobie. Szef FIFA Gianni Infantino może powiedzieć do swoich kolegów to samo, co Bolo w "Piłkarskim pokerze" do sędziego Laguny: Teraz to już możemy wszystko, największe numery świata. 

Katarczycy, których emir jeszcze przed początkiem mundialu przyjacielsko rozmawiał z Putinem, długo nie czekali. Już potraktowali z buta pracowników sprowadzonych z zagranicy do obsługi mistrzostw świata. Arabia Saudyjska dostała klubowe mistrzostwa świata. Kolejny mundial nad Zatoką Perską, zbudowany rękoma niskopłatnych i wykorzystywanych poza granice możliwości robotników, wydaje się przesądzony. Saudowie chcą go zorganizować razem z Egiptem i Grecją w 2030 r

Cztery siatkarki zginęły w trzęsieniu ziemi Wstrząsające informacje z Turcji. "Niech Bóg się zlituje"

Jeśli Zachód chce, żeby świat sportu dalej respektował jego ideały, to musi chyba założyć sobie nową FIFA i nowy MKOl. W tych starych będzie znaczył coraz mniej. W Azji wierzą, że to tam leży przyszłe centrum świata i wykorzystają każdą okazję, żeby pokazać, jak mało znaczy już Europa i Stany Zjednoczone.

Jeszcze raz powtórzę. Udział Rosjan i Białorusinów w igrzyskach w Paryżu to żadna naiwność, to żadne prorosyjskie sympatie, to po prostu okazja, by powiedzieć: Zachód już nie ma władzy. 

Więcej o: