Ignerski był dogadany z Anwilem już od ponad tygodnia, ale wciąż liczył, że uda mu się znaleźć pracę za granicą. Czekał na konkrety (przede wszystkim z występującej w Eurolidze Olimpii Lublana) i przeciągał sprawę z klubem z Włocławka. Dostał jednak ultimatum - do wczoraj do godziny 14 miał dać Anwilowi odpowiedź. I dał. - Praktycznie wszystko jest już załatwione. Myślę, że w ciągu maksymalnie dwóch dni sprawa z Anwilem powinna być już definitywnie rozstrzygnięta. Były też oferty z zagranicy, jednak po prostu oferta z Włocławka jest bardzo konkretna - powiedział wczoraj około południa.
Śląsk w tej walce od dłuższego czasu praktycznie się nie liczył i wiadomo było, że straci swojego najlepszego zawodnika. Teraz musi jednak walczyć, aby nie stracić kolejnego lidera - Radosława Hyżego. Wczoraj upłynął termin, jaki na ostateczne podpisanie kontraktu dawał klubowi agent koszykarza.
- Do tej pory traktowaliśmy Śląsk preferencyjnie i czekaliśmy na decyzję Śląska, ale od wtorku zaczęliśmy szukać klubu - mówi Tarek Khreis. - Radek jest wolnym zawodnikiem i szukamy klubu w Polsce oraz za granicą. Chcemy jak najszybciej załatwić sprawę, ale oczywiście nie wykluczamy, że ze Śląskiem jeszcze się zwiążemy.
Khreis chce znaleźć Hyżemu klub jeszcze przed pierwszymi meczami reprezentacji, a więc w ciągu niecałego tygodnia. Wiadomo, że w grę (poza Śląskiem) wchodzą już tylko kluby zagraniczne. W Anwilu na jego pozycję w ubiegłym tygodniu zatrudniono już Litwina Donatasa Zavackasa.
Śląsk ciągle wstrzymuje się z podjęciem decyzji, bo nie ma pewności, jakim budżetem będzie dysponował. Wiadomo, że wśród sponsorów Śląska pozostaną Siemens (nie będzie w nazwie) oraz Deichmann, ale nie wiadomo, czy ta ostatnia firma pozostanie w nazwie. Klub rozmawia bowiem z firmami, które mogłyby wyłożyć większe pieniądze i pod koniec ubiegłego tygodnia zostały przeprowadzone w Warszawie poważne rozmowy w tej sprawie. Istnieje zatem szansa, że Śląskowi uda się jednak zbudować przyzwoity budżet, ale konkretów nadal nie ma.
Poza Hyżym Śląsk chce zatrudnić jeszcze Aivarasa Kiausasa, Macieja Zielińskiego oraz Dominika Tomczyka (nie zdecydował się na kontrakt w Zgorzelcu, bo wciąż liczy na porozumienie ze Śląskiem). Dwaj ostatni zresztą często trenują w hali przy ul. Mieszczańskiej pod okiem trenerów i działaczy Śląska. Nie wiadomo, co z Macedończykiem Aleksandrem Dmitrowskim, który co prawda podpisał jednostronnie umowę, ale nie chce czekać na ruch ze strony Śląska i szuka nowego klubu.
Nie można jednak wykluczyć sytuacji, w której Śląsk nawet po podpisaniu umów sponsorskich i zabezpieczeniu finansów nie będzie już wykonywał spektakularnych ruchów kadrowych, jedynie uzupełni skład (właśnie na pozycjach skrzydłowych), a na poważne wzmocnienia za zaoszczędzone pieniądze nastawi się w styczniu. Podobnie postąpił przed rokiem Anwil, który w połowie rozgrywek zatrudnił czterech wysokobudżetowych koszykarzy, a później walczył o mistrzostwo Polski.
Wiele powinno się wyjaśnić jeszcze w tym tygodniu. Na poniedziałek bowiem zaplanowano pierwszy trening zespołu.
Michał Ignerski
najlepszy polski strzelec w Era Basket Lidze w ubiegłym sezonie
Praktycznie wszystko jest już załatwione. Myślę, że w ciągu maksymalnie dwóch dni sprawa z Anwilem powinna być już definitywnie rozstrzygnięta. Były też oferty z zagranicy, jednak po prostu oferta z Włocławka jest bardzo konkretna. W pozostałych przypadkach wygląda to nieco inaczej. Pozostanie we Wrocławiu? Śląsk zwyczajnie nie wyszedł z konkretną propozycją. Próbowałem się nawet tam dodzwonić, aby wiedzieć na czym stoję, ale nadal nie ma żadnych rozmów. Czy obawiam się współpracy z Andrejem Urlepem? Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Nie znam trenera Urlepa z takiej perspektywy - nigdy przecież nie byłem jego zawodnikiem. Ale z rozmów z kolegami wiem, że nie jest najgorzej. Zresztą nie ma się czego obawiać - podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych i gry w tamtejszej lidze akademickiej też miałem do czynienia z podobnymi reżimami treningowymi.
not. rzek