Rosjanie reagują na oświadczenie Bortniczuka. "Trzeba znać swoich wrogów"

Rosyjskie media skomentowały oświadczenie polskiego ministra sportu - Kamila Bortniczuka - który domagał się kolejnych sankcji dla rosyjskich sportowców i organizacji. "Warto pamiętać, kto dyskryminował nasz kraj. Trzeba znać swoich wrogów. Także w sporcie" - czytamy w dzienniku "Sport-express".

"Domagamy się zawieszenia członkostwa rosyjskich i białoruskich związków sportowych w międzynarodowych federacjach, usunięcia przedstawicieli tych krajów z ciał zarządczych międzynarodowych federacji, a także wstrzymania transmisji międzynarodowych wydarzeń sportowych na terenie Rosji" - przeczytaliśmy w piątek we wspólnym oświadczeniu polskiego ministra sportu - Kamila Bortniczuka - oraz ponad 30 innych państw.

Zobacz wideo Tajemnica kortów Wimbledonu. Dlaczego tak bardzo różnią się od innych?

"Rekomendowaliśmy międzynarodowym federacjom wykluczenie rosyjskich i białoruskich sportowców oraz drużyn z międzynarodowej rywalizacji, a także odebranie Rosji i Białorusi prawa organizacji dużych, międzynarodowych imprez" - dodał Bortniczuk.

Wspólne oświadczenie w sprawie kolejnych sankcji w obszarze sportu zdecydowało się podpisać 25 państw Unii Europejskiej, a także Wielka Brytania, Liechtenstein, Islandia, USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Korea Południowa, Japonia i Norwegia. Na liście sygnatariuszy nie znalazły się natomiast Bułgaria, Węgry i Szwajcaria.

"Trzeba znać swoich wrogów. Także w sporcie"

Oświadczenie Bortniczuka odbiło się echem w rosyjskich mediach. Odważnie skomentował je dziennik Sport-express.ru, który żądania ministrów sportu nazwał "czysto hipotetycznymi". "Musimy mieć świadomość, że niewiele ponad 30 krajów to zbyt mało, by wywrzeć jakąkolwiek presję na MKOl-u. Przecież to organizacja, która zrzesza ponad 200 państw" - czytamy w dzienniku.

I dalej: "Poza tym MKOl zwykle bardzo nerwowo reagował na ingerencję struktur państwowych w sprawy sportowe, a ministrowie, którzy podpisali to oświadczenie, są przecież przedstawicielami rządów państw. Organizacja kierowana przez Thomasa Bacha nie ma obowiązku wysłuchiwania opinii urzędników".

"Wypowiedź Bortniczuka tylko brzmi surowo. W praktyce nic nowego nam nie grozi i nie ma żadnej szansy na zwiększenie presji na nowe sankcje. Wszystkie groźby należy traktować jako hipotetyczne. Warto jednak zapamiętać, kto wspierał nas w trudnych chwilach i przynajmniej powstrzymał się od słownych ataków. Warto też pamiętać, kto najgłośniej domagał się kolejnych sankcji dla Rosji i dyskryminował nasz kraj".

"Warto mieć to na uwadze, kiedy sytuacja się unormuje, a do tego dojdzie już niedługo. I nie chodzi o zemstę. Po prostu trzeba znać swoich wrogów. Także w sporcie".

Więcej o:
Copyright © Agora SA