Wojciech Szczęsny otworzył się w rozmowie z Tomaszem Smokowskim na łamach "Kwartalnika Sportowego". Kibice mają okazję dowiedzieć się kilku interesujących faktów z życia bramkarza reprezentanta Polski. Dziennikarz zapytał go m.in., czy ten kiedykolwiek odczuwał kiedykolwiek strach, będąc na boisku. Szczęsny zaprzeczył. Przyznał jednak, że przed jednym występem wyjątkowo się stresował.
- Raz w życiu, przed meczem z Grecją na Euro 2012. I jak wiemy, dobrze się to nie skończyło - powiedział 32-latek. - W trakcie tego spotkania czułem, że coś jest nie tak, że każda prosta decyzja sprawia mi problemy. Czułem się elektryczny, w końcu zapłaciłem za to swoją cenę, wysoką - dodał.
Jak pamiętamy, Wojciech Szczęsny obejrzał w meczu Polaków z Grecją czerwoną kartkę. Biało-Czerwoni prowadzili po pierwszej połowie 1:0 i grali z przewagą jednego zawodnika. Wydawało się, że pewnie zmierzają po zwycięstwo w inauguracyjnym meczu mistrzostw Europy, których byli współgospodarzami. Grecy zdołali jednak wyrównać za sprawą trafienia Dimitrisa Salpingidisa, a kilka minut później Szczęsny sprokurował rzut karny i wyleciał z boiska, osłabiając zespół. Na szczęście Przemysław Tytoń, który pojawił się w jego miejsce, obronił uderzenie z jedenastu metrów Giorgosa Karagounis. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1 i wielkim rozczarowaniem Polaków.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Generalnie lubię czuć na boisku taki lekki stresik, to jest fajne, to pomaga. Natomiast tu to było co innego, przeszkadzało mi, na szczęście nigdy coś takiego się już nie powtórzyło - opowiada Szczęsny i przyznaje, że wówczas zlekceważył naszych rywali.
- Mało kto pamięta, ale w pierwszej zaprezentowaliśmy się świetnie. Strzeliliśmy gola, oni dostali czerwoną, w szatni miałem wrażenie, że to spotkanie jest już wygrane. Cała reszta też poczuła, że nic złego nam się nie stanie. A jednak byliśmy w błędzie. Druga połowa to dramat w naszym wykonaniu. Rywale grali w dziesiątkę lepiej niż my w jedenastkę - zakończył golkiper Juventusu.