Konkurentem TVP jest Polsat, z którym również działacze Polskiej Ligi Koszykówki prowadzą rozmowy. - W tym wyścigu nie ma faworyta. Obie oferty są jednakowo dobre i naprawdę trudno będzie dokonać wyboru - mówi prezes PLK Janusz Wierzbowski.
Udało nam się jednak ustalić, że władze ligi chcą znów wybrać propozycję telewizji publicznej - Polsat zażądał pieniędzy za transmisję meczów, dlatego tej oferty nie możemy przyjąć, gdyż musielibyśmy znaleźć sponsora - mówi jeden z działaczy ligowych proszący o anonimowość.
Na posiedzeniu rady nadzorczej Polskiej Ligi Koszykówki działacze klubowi zwrócili się zatem do prezesa PLK, aby ten prowadził rozmowy z władzami telewizji publicznej o przedłużeniu umowy na kolejny sezon. - Telewizja publiczna jest ogólnodostępna, ma największy zasięg, a sponsorom zależy na tym, aby spotkania ligowe oglądała jak największa rzesza telewidzów - mówi jeden z działaczy.
TVP z przerwami pokazuje rozgrywki koszykarskie od wielu lat. Współpraca między obiema instytucjami nie zawsze dobrze się układała. Strony zarzucały sobie, że nie wywiązują się z umowy. Najwięcej tracili na tym kibice. W minionym sezonie kilka spotkań, z których planowano transmisję, zostało odwołanych. Jeden mecz nie został rozegrany z powodu awarii na satelicie, a inne nie doszły do skutku, bo w trakcie planowanej transmisji telewizja publiczna pokazywała obrady komisji śledczych. W efekcie kibice nie obejrzeli m.in. szlagierowego pojedynku Prokomu Trefla Sopot ze Śląskiem Wrocław. - Nasza cierpliwość się wyczerpała. Nie może być tak, że my dotrzymujemy umowy, a telewizja ją bagatelizuje - grzmiał wówczas Janusz Wierzbowski, prezes PLK.
Prezes Polskiej Ligi Koszykówki groził wówczas, że władze koszykarskie rozpoczną negocjacje z Polsatem. Tymczasem działacze Anwilu Włocławek sami zawarli umowę z tą stacją. Mecze tej drużyny w końcówce sezonu u siebie były już pokazywane tylko na kanałach Polsatu.
Teraz jednak prezesi klubów znów chcą zaufać telewizji publicznej. - Ale pod pewnymi warunkami - zastrzega jeden z działaczy. - Chcemy, aby te relacje były przeprowadzane na wysokim poziomie technicznym oraz musimy tak opracować umowę, aby nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdy telewizja nas ignorowała. Można się ustrzec tego, wprowadzając w zapisie kary pieniężne za niedotrzymanie zapisów - argumentuje.
Zbigniew Kamiński
prezes Turowa
Jestem za tym, aby spotkania ligowe były pokazywane w telewizji ogólnodostępnej, bezpłatnej. Wtedy tylko ta dyscyplina może być bardzo dobrze promowana. Uważam, że zawsze można dogadać się co do godzin transmisji, jednak trzeba zrobić wszystko, aby nie powtórzyła się sytuacja z tamtego roku, gdy relacje były odwoływane.
Waldemar Łuczak
dyrektor sportowy Śląska Wrocław
Dobrze byłoby, gdyby mecze pokazywała telewizja publiczna. Ona ma zdecydowanie największy zasięg, a to jest bardzo ważne dla kibiców i sponsorów. Umowa jednak musi być dobrze skonstruowana, tak, aby na obietnicach transmitowania meczów się nie skończyło.