Katastrofa śmigłowca w Leicester. Dwóch policjantów próbowało wyciągnąć ludzi z płonącej maszyny

Dwóch policjantów próbowało uratować ludzi z płonącego helikoptera, który rozbił się pod stadionem Leicester City FC - informuje "Daily Mail". Funkcjonariusze nie zdołali jednak pomóc poszkodowanym, wśród których znalazł się właściciel angielskiego klubu. Wraz z nim zginęły cztery inne osoby, w tym Polka Izabela Lechowicz.

Do tragedii doszło w sobotę o godzinie 21.30 czasu polskiego, czyli mniej więcej godzinę po zakończeniu meczu Premier League między Leicester City a West Hamem. 

>> Vichai Srivaddhanaprabha i cztery inne osoby nie żyją, w tym Izabela Lechowicz

Gdy piłkarze zeszli już do szatni, a kibice opuszczali stadion, na murawie wylądował helikopter właściciela angielskiego klubu. Vichai Srivaddhanaprabha do niego wsiadł, a po kilku minutach maszyna odleciała. Według świadków, gdy śmigłowiec wzbił się ponad dach stadionu, silniki zaczęły źle działać, a po chwili się wyłączyły. Policja w Leicester podaje, że za sterami rozbitego śmigłowca siedział Eric Swaffer, a jedną z pasażerek była jego partnerka, Polka Izabela Lechowicz.

>> Kasper Schmeichel wstrząśnięty wydarzeniami w Leicester. Opublikował wzruszający list

Bohaterska próba policjantów

Śmigłowiec spadł na ziemię i błyskawicznie stanął w płomieniach. Pomimo pożaru dwójka znajdujących się w pobliżu policjantów próbowała udzielić pomocy poszkodowanym. Jak wynika z relacji świadków, jeden z funkcjonariuszy, nie zwracając uwagi na ogień, próbował rozbić szybę policyjną pałką. Drugi w tym czasie starał się ugasić płomienie gaśnicą. Bezskutecznie. Obydwaj zdołali uciec w ostatniej chwili, tuż przed wybuchem zbiornika z paliwem. Jeden funkcjonariusz przebywa w szpitalu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA