Arkadiusz Malarz: Nie była to łatwa piłka - byłem zasłonięty, zobaczyłem ją dopiero w
ostatniej chwili. Na szczęście udało się ją odbić i to cieszy. A nawet nie tyle to, ile nasze zwycięstwo, które prawdę mówiąc, powinno być wyższe.
- W każdym meczu są nerwy, ale my jesteśmy na to przygotowani - zaprawieni w bojach, nie obawiamy się Lechii.
- Nie patrzę na statystyki, na porównania bramkarzy. Patrzę na siebie. Na Legię, która ma wyjść, zrobić swoje, czyli wygrać. Jestem pewien, że nam to się uda.
- Różnie, ale w końcu jesteśmy na górze. Udało się prześcignąć wszystkich i na kolejkę przed końcem wszystko jest w naszych rękach. Ten tytuł będzie smakował wyjątkowo.
- Trudniej się goniło. Tym bardziej, że przez dłuższy czas wygrywaliśmy, ale pozostali rywale też nie gubili punktów i w efekcie dystans nie topniał. Po słabym początku sezonu ciężko było go odrobić. Ale na szczęście się udało. Już przed tygodniem, po bezbramkowym remisie z Jagiellonią, mówiłem, że obronimy tytuł. Teraz to podtrzymuje - mistrzostwo jest nasze, już go nie oddamy.
- Tak, bo sprawi, że od początku sezonu będzie się trzeba bardziej mobilizować. Nie będzie żadnej mowy o odpuszczaniu, dzieleniu meczów na ważne i mniej ważne.