Kielczanie po pięciu kolejkach są największą rewelacją rozgrywek. Skazywani (jak co roku) niemal na pożarcie, tradycyjnie mocno przebudowani, odnieśli już dwa zwycięstwa oraz zdobyli punkt z Jastrzębskim Węglem. Mało tego, byli bliscy sprawienia wielkiej sensacji i urwania punktów Lotosowi Treflowi Gdańsk. Kieleckich działaczy punkty cieszą, ale również coś ważniejszego.
- Przede wszystkim dobra gra drużyny. Widać, że mamy spory potencjał. A kolejna ważna rzecz to fakt, że widzimy na treningach, że zawodnicy stanowią prawdziwą jedność. To, co realizują na treningach, potem przekładają na parkiet. Mamy najlepszą atmosferę od kilkunastu miesięcy - przyznaje Jacek Sęk.
W sobotę (godz. 17, Hala Legionów) do Kielc przyjedzie Łuczniczka Bydgoszcz, która po pięciu spotkaniach ma tylko jedno zwycięstwo na koncie. - To jednak klasowa drużyna, mająca ciekawych zawodników w składzie: Igora Yudina, Marcela Gromadowskiego, Wojciecha Jurkiewicza czy reprezentanta Serbii Milana Katicia. Mają duży potencjał, ale my po serii udanych meczów nie możemy myśleć o innym wyniku niż wygrana za trzy punkty. Boję się jednak, by fakt, że po raz pierwszy od dawna to my jesteśmy faworytem, trochę nie sparaliżował zawodników - dodaje prezes Effectora.
- Musimy do tych wyników podchodzić z dużą pokorą, ale wiemy, że nasza gra może wyglądać jeszcze lepiej - dodaje Jakub Wachnik, przyjmujący kieleckiego zespołu.