Z dużej chmury mały deszcz. Rezerwy Jagiellonii zremisowały z Widzewem.

Druga drużyna Jagiellonii Białystok zremisowała 1:1 z Widzewem Łódź w meczu 11. kolejki III ligi, który zostało rozegrany na Stadionie Miejskim. Obie bramki padły w końcówce spotkania. Poza stadionem popisali się kibole z Łodzi

Ze względu na przerwę reprezentacyjną i pauzę pierwszej drużyny rezerwy rozegrały spotkanie z Widzewem na płycie głównej Stadionu Miejskiego. Postanowiono jednak nie otwierać całego stadionu. Dla kibiców przeznaczono 8000 tysięcy miejsc z czego 1027 dla kibiców Widzewa (cały sektor gości). Ci, stawili się jednak w większej liczbie. Do Białegostoku przyjechało ich 1600.

- Wszyscy kibice z Łodzi chcieli wejść na jeden sektor, ale nie ma takiej możliwości, ponieważ sektor gości ma 1027 miejsc - tłumaczy Agnieszka Syczewska, z Jagiellonii Białystok. - Zaproponowaliśmy im wejście na inne sektory. Jednak nie chcieli płacić za bilety. Postanowiliśmy wiec wpuścić ich za darmo. Jednak sektor, na który ich wpuściliśmy nie spodobał się im i znów wyszli przed stadion. Zaczęli forsować bramy, próbowali to zrobić kilkukrotnie. Interweniowała policja i ochrona.

- Policjanci użyli armatki wodnej, gazu oraz siły fizycznej. Został zabezpieczony monitoring w celu ustalenia wszystkich osób, które dopuściły się do niszczenia mienia. Policja ustala kto odpowiada za to zachowanie - starsza aspirant Aneta Łukowska z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji

Na razie funkcjonariusze nie informują czy ktokolwiek został zatrzymany.

Zobacz wideo

Miał być szlagier

Drużynie prowadzonej przez Dariusza Bayera, w poprzedniej kolejce udało się przerwać serię porażek. Drużyna z Białegostoku wygrała na wyjeździe z Motorem Lubawa i przesunęła się na ósme miejsce w tabeli. Natomiast walczący o powrót do dawnej świetności Widzew, zajmował przed 11. kolejką trzecie miejsce w lidze, nie przegrywając jeszcze meczu w tym sezonie. Piłkarze 4-krotnego mistrza Polski, tydzień wcześniej wygrali 4:2 z inną podlaską drużyną - Ruchem Wysokie Mazowieckie. Na stadionie przy ul. Słonecznej zapowiadał się więc ciekawy pojedynek.

Lepiej w mecz weszli goście, którzy już siódmej minucie pierwszy raz poważnie zagrozili bramce strzeżonej przez Damiana Węglarza. Po zespołowej akcji Daniel Mąka, trafił w poprzeczkę. Z czasem mecz się wyrównał, jednak brakowało klarownych sytuacji. Białostoczanie próbowali głównie strzałów z dystansu, a Widzew najgroźniejszy był po stałych fragmentach gry. Pod koniec pierwszej połowy goście zmarnowali doskonałą sytuację do wyjścia na prowadzenie i na przerwę piłkarze schodzili przy stanie 0:0.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Jagiellonii, która zamknęła Widzew na jego połowie i miała kilka okazji po stałych fragmentach gry, jednak żadnej z nich nie udało się zamienić na bramkę. Łodzianie potrafili groźnie skontrować. Końcówka znów należała do gości. W 85. minucie, do odbitej przed polem karny piłki dopadł wprowadzony po przerwie Mariusz Zawodziński i precyzyjnym strzałem pokonał Węglarza. Nie był to jednak koniec emocji. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki głową skierował Marek Wasiluk i mecz skończył się podziałem punktów.

Nie wykorzystali szansy

Przerwę w rozgrywkach wykorzystał trener Michał Probierz, który oddelegował na mecz z Widzewem siedmiu zawodników z pierwszej drużyny. W niedzielę zagrali Węglarz, Sołowiej, Szymonowicz, Wasiluk, Straus, Szymański i Górski. W tym sezonie posiłki z pierwszego składu nie wychodziły drugiemu zespołowi na zdrowie. "Wzmocniony" piłkarzami z Ekstraklasy odniósł m.in. dwie bolesne porażki: 0:3 z Huraganem Morąg i aż 0:6 z Finishparkietem. W meczu z Widzewem nie było tak źle, ale zawodnicy nie pokazali nic co miałoby przekonać trenera Probierza, żeby zaczął na nich regularnie stawiać w Ekstraklasie.

Kadrowicze na plus

Natomiast w meczach swoich reprezentacji, w eliminacjach do MŚ, dobrze zaprezentowali się dwaj najlepsi zawodnicy Jagi w tym sezonie. Konstantin Vassiljev walnie przyczynił się do okazałej wygranej Estonii z Giblartarem 4:0. "Cesarz" zanotował w tym meczu bramkę i asystę. Natomiast w meczu Szkocji z Litwą trafieniem popisał się Fiodor Cernych. Kapitan naszych wschodnich sąsiadów strzelił bramkę na 0:1, ale Litwie nie udało się dowieźć zwycięstwa do końca. W 89. minucie Szkoci wyrównali.

Natomiast w meczach młodzieżowych reprezentacji Polski zagrali Karol Świderski i Przemysław Frankowski. Pierwszy został zdjęty w 55. minucie przegranego przez kadrę U-20 meczu z Włochami (0:3). Frankowski przez 66 grał w barwach reprezentacji U-21 z Ukrainą. Podopieczni Marcina Dorny przygotowujący się do ME, wygrali 2:0 z Ukrainą.

Copyright © Agora SA