Dwa tygodnie przerwy od ligi zaowocowały dwoma zmianami w podstawowej jedenastce Ruchu. Trener Waldemar Fornalik postawił na Marcina Kowalczyka, który razem z Rafałem Grodzickim stworzył środek obrony niebieskich. Szkoleniowiec znalazł też miejsce dla Eduardsa Visnakovsa, który zastąpił w linii ataku Jakuba Araka.
Ważniejsza od zmian okazała się jednak taktyka. W pierwszej połowie niebiescy wyczekiwali na to co zaproponuje rywal, a sami szukali okazji w grze z kontry.
Mogło się to skończyć źle, bowiem po błędzie Grodzickiego (fatalne podanie w poprzek boiska) piłkę przejął i sam popędził na bramkę niebieskich Morioka. Japończyk pewnie widział już piłkę w siatkę, gdyż uderzył słabo i nonszalancko. Kamil Lech błysnął jednak refleksem i odbił piłkę.
Ruch długo kazał czekać na pierwszy celny strzał, ale gdy już taki oddał, to od razu wpadł gol. Po dobrym podaniu Patryka Lipskiego piłkę do bramki Śląska technicznym strzał wrzucił Piotr Ćwielong - były gracz wrocławskiej drużyny. To był pierwszy ligowy gol na stadionie Śląska w sezonie 2016/17. Kibice czekali na to trafienie długie 308 minut.
Po zamknięciu letniego okna transferowego napisaliśmy, że Ćwielong jest kluczowym wzmocnieniem Ruchu, a ten mocno starał się we Wrocławiu, żeby potwierdzić nasze słowa. Pomocnik niebieskich po przerwie wykorzystał złe wybicie piłki przez obrońców Śląska i uderzeniem z bliska podwyższył prowadzenie.
Śląsk wrócił do gry po kontrowersyjnym rzucie karnym, ale do wyrównania - mimo przewagi - już nie doprowadził.
Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Ćwielong (38.), 0:2 Ćwielong (52.), 1:2 Morioka (75- k.)
Śląsk: Pawełek - Pawelec, Celeban, Kokoszka, Dwali Ż - Madej (62. Engels), Stjepanović, Goncalves, Morioka, Alvarinho Ż (69. Roman) - Biliński (62. Riera).
Ruch: Lech - Konczkowski, Grodzicki Ż , Kowalczyk, Koj - Mazek (90. Przybecki), Surma, Urbańczyk Ż , Lipski, Ćwielong - Visnakovs (83. Arak).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 8384.
