Ruch Chorzów w przebudowie. Ważne słowa trenera Fornalika

Ruch Chorzów wraca do ligowej rywalizacji poniedziałkowym meczem ze Śląskiem Wrocław. - Jesteśmy w trakcie zmian. Pod tym względem przerwa w rozgrywkach była nam potrzebna - mówi trener Waldemar Fornalik.

- Nigdy nie jest tak, że nie ma nad czym pracować na treningach. Znowu jesteśmy w trakcie zmian. W wygranym meczu z Wisłą Kraków doszliśmy do punktu, w którym zespół zaczął dobrze funkcjonować. Wtedy odszedł od nas Mariusz Stępiński, dołączyło dwóch nowych zawodników i znowu musimy tworzyć, nad czymś pracować. Pod tym względem ten okres przerwy w rozgrywkach był nam potrzebny - mówi po przerwie na reprezentację Fornalik.

Dwóch nowych to Eduards Visnakovs i Jarosław Niezgoda. - Zaakceptowaliśmy te dwa transfery, obaj są z nami i liczę na to, że będziemy z nich zadowoleni. W końcówce okienka na rynku nie ma już zawodników o mocnych nazwiskach i wielkich umiejętnościach - zaznacza szkoleniowiec.

W poniedziałek spotkają się drużyny budowane w zupełnie odmienny sposób. Śląsk jest złożony w większości z obcokrajowców, a Ruch to zespół, w którym grają niemal wyłącznie Polacy.

- Zadaniem klubów jest także dostarczać zawodników do reprezentacji Polski, wzmacniać ją, dlatego dla naszej piłki lepiej, gdy w zespołach, nie tylko ekstraklasowych, grają nasi młodzi rodacy. My również nad tym pracujemy i są tego efekty - w ostatnim roku do reprezentacji młodzieżowej przygotowującej się do mistrzostw Europy trafiło aż czterech piłkarzy Ruchu. Jest to powód do zadowolenia i potwierdzenie, że to słuszna droga - mówi Fornalik, który prowadził już takie "międzynarodowe" drużyny. - Najwięcej obcokrajowców było chyba w Górniku Zabrze - Brazylijczycy, Bośniak, Bułgar i inne nacje. W Widzewie czy w Polonii Warszawa również ich nie brakowało. Nie widzę w tym problemu. Ale gdybym ja miał ściągać do klubu obcokrajowców, to szukałbym zawodników o zbliżonej mentalności do polskiej. Wtedy takiemu piłkarzowi łatwiej wejść do drużyny, zaaklimatyzować się w niej - podkreśla trener.

Więcej o:
Copyright © Agora SA