BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
- Parę ważnych momentów zadecydowało o tym, że ostatecznie zabrakło nam szczęścia. W pierwszych kolejkach te piłki nam wpadały do bramki przeciwnika, a teraz tego brakuje. Nie można zawodnikom niczego zarzucić, do końca walczyli o to, by odrobić straty. Robili wszystko, by chociaż zremisować przed tą publicznością. Trzeba przyjąć tę porażkę. Takie jest życie sportowców, że czasem tak to bywa - mówił szkoleniowiec Jagi, po meczu.
Frekwencja podczas meczu z Lechią była rekordowa w tym sezonie. Jagę dopingowało prawie 17 tysięcy ludzi.
- Po pierwsze dziękuję kibicom, bo przyszli licznie na stadion, więc tym bardziej szkoda tego rezultatu. Od początku staraliśmy się grać w piłkę, stworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji i szkoda, że nie udało się kilku z nich wykorzystać - mówił Michał Probierz.
Lechia w niedzielę oddała na bramkę Jagiellonii jeden celny strzał i to wystarczyło, żeby zwyciężyć.
- Przegrywamy mecz, w którym zespół przeciwny oddaje jeden celny strzał. Jest to bolesne, ale trzeba przygotować się do sobotniego meczu z Łęczną. Mam nadzieję, że te kontuzje wreszcie nas ominą i będziemy mogli grać solidnym, stablinym składem - dodawał trener.
Kontuzje, o których mówi Michał Probierz, to przede wszystkim urazy środkowych obrońców: Gutiego i Ivana Runje, ale także Karola Świderskiego. W meczu z Lechią miał nie zagrać również Konstantin Vassiljev, ale lekarzom udało się "przygotować" go do gry.
- W sobotę na treningu podjęliśmy decyzję, że Vassiljev jednak zagra. Chwała sztabowi medycznemu, który postawił go na nogi. Nie było wiadomo do końca, bo jeszcze w niedzielę rano mieliśmy wątpliwości - powiedział Probierz.