Ruch Chorzów znowu obierze kierunek na Kraków. Tym razem będzie niestety jak na sparingu

Niemal trzy tysiące fanów wspierało Ruch Chorzów podczas meczu z Wisłą. W najbliższej kolejce niebiescy znowu powalczą o punkty w Krakowie, ale tym razem nie będą już mogli liczyć na wsparcie kibiców.

Po wygranej z Wisłą Ruch awansował na ósme miejsce w tabeli Ekstraklasy. Teraz czas na starcie z Cracovią, która tak samo jak Ruch ma na swoim koncie siedem punktów po pięciu meczach. - Cel jest jeden, czyli zwycięstwo. Wiadomo, że mecze wyjazdowe są trudne, tym bardziej te w Krakowie. Tutaj gra się bardzo ciężko, Cracovia jest na fali, ale my zrobimy wszystko, żeby wygrać. Musimy jak najlepiej przepracować ten tydzień, żeby w sobotę cieszyć się z kolejnej wygranej - mówi Paweł Oleksy, który trafił do siatki w spotkaniu z Wisłą.

- Musimy mieć szacunek do rywala, ale też wierzyć w swoje umiejętności. W każdym meczu pokazujemy wiele dobrego, czego przeciwnik może się obawiać. Żałuję jedynie, że mecz odbędzie się bez udziału kibiców - przypomina Rafał Grodzicki, który w Krakowie rozegrał dwusetny mecz w barwach Ruchu.

Fani niebieskich zostaną w domach, gdyż stadion Cracovii został zamknięty. To kara za odpalenie rac podczas majowego spotkania z Lechią Gdańsk. - Kiedy nie ma kibiców na sektorach to mamy do czynienia z atmosferą sparingu. Ciężej wtedy poczuć tę adrenalinę związaną z meczem, ale jesteśmy profesjonalistami. Wiemy, że kibice będą nas wspierać przed telewizorami, więc zrobimy wszystko, żeby ich znowu ucieszyć - zaznacza Oleksy.

- Generalnie uwielbiam grać na wyjazdach, kiedy są nasi kibice, bo zawsze przyjeżdżają w licznej grupie. Jeśli ich nie ma, ale są kibice gospodarzy, to i tak gra się inaczej niż przy pustych trybunach. Wtedy temu wszystkiemu towarzyszy pewna otoczka, a jak nie ma ludzi to jest bardziej jak mecz sparingowy niż ligowy. To będzie największa trudność, żeby się skoncentrować - kończy Oleksy.

Więcej o: