Trener GKS-u Tychy: Poziom nie zawiódł. Obie drużyny chciały wygrać

Po meczu Kamil Kiereś był usatysfakcjonowany po meczu z Górnikiem Zabrze

- Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy faworytem. Mieliśmy pokorę i przed tym meczem ciężko pracowaliśmy. Nie było to łatwe zwycięstwo - przyznał.

- Szybka utrata bramki po rzucie karnym spowodowała, że graliśmy zbyt nerwowo. Nadzieję dał nam Mateusz Kuchta, który obronił drugi rzut karny. W końcówce na sze akcje były składniejsze, bo jednej z nich padł wyrównujący gol. Futbol bywa bezlitosny: doliczony czas gry, w którego ostatniej minucie pada bramka dla gospodarzy...

Jaki wpływ na ten mecz miało poprzednie spotkanie z Legią. Nie wiem jaki wpływ. Fizycznie zespół był dobrze przygotowany do tego spotkania. Fakt, że strzeliliśmy gola w końcówce pokazuje, że zespół ma charakter.

W tym meczu było wszystko, z czym kojarzą się derby: dramaturgia, zwroty akcji, dynamika i ogromne emocje. Ale za to przecież kochamy piłkę nożną. Dlaczego do karnych nie podchodził Łukasz Grzeszczyk, tak było to do tej pory, tylko Jakub Świerczok? Odpowiem dyplomatycznie: to tajemnica szatni.

W drugiej połowie na boisko wszedł baskijski napastnik Igor Angulo. Dlaczego dopiero w drugiej? - Trenuje z nami dopiero od 9 dni, jego forma fizyczna nie jest jeszcze idealna. Ale to napastnik z dużymi atutami i jego klasa powinna przynieść Górnikowi jeszcze wiele - uważa Marcin Brosz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.