Trener Górnika Zabrze: W meczu z Legią Warszawa może zrodzić się zespół [ROZMOWA]

- Przyjeżdża Legia Warszawa, więc ta adrenalina jest jeszcze większa niż zazwyczaj. Będą co prawda korekty w składzie, ale one wynikają z tego, że wciąż szukamy nowych rozwiązań, optymalnego zestawienia - mówi Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze.

Już w środę (godz. 20.30) jego drużyna zmierzy się z mistrzem kraju w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Jedno zwycięstwo, dwa remisy, zero porażek. Tak korzystny bilans meczów z Legią Warszawa Marcin Brosz wypracował sobie jako piłkarz Górnika Zabrze. - Statystyki meczu za nas nie wygrają, ale... to taka dodatkowa motywacja - uśmiecha się trener zespołu z Roosevelta.

Kamil Kwaśniewski: Spotkania Pucharu Polski trenerzy często traktują ulgowo. Chyba że przyjeżdża taki rywal jak Legia...

Marcin Brosz - ...i ta adrenalina jest jeszcze większa niż zazwyczaj. Będą co prawda korekty w składzie, ale one wynikają z tego, że wciąż szukamy nowych rozwiązań, optymalnego zestawienia. Bo ta drużyna będzie się zmieniała. A mecz z Legią może być właśnie tym, kiedy coś zaskoczy, tryby się zazębią. Dlatego mam nadzieję, że w środę na naszych oczach zrodzi się zespół. Zwłaszcza że chcemy zaistnieć w całych rozgrywkach, a nie tylko tym jednym spotkaniu.

Spodziewa się pan, że Legia wystawi drugi garnitur? Absolutnym priorytetem dla niej jest przecież walka o Ligę Mistrzów.

- Ostatnio na ławce Legii siedzieli m.in. Tomek Jodłowiec i Stojan Vranjes. Czy to są słabsi piłkarze od tych, którzy zagrali? Oczywiście nie. Jako klub, który chce zaistnieć w Europie, Legia ma bardzo szeroką i wyrównaną kadrę, z wieloma reprezentantami. Jeśli więc wyjdą na boisko ci, którzy ostatnio grali mniej, to i tak będziemy mieli naprzeciwko siebie bardzo dobrych piłkarzy. Na dodatek podwójnie zmotywowanych, bo będą chcieli za wszelką cenę pokazać, że zasługują na więcej szans.

Czy szansę debiutu otrzyma Hiszpan Igor Alonso?

- Bardzo nam na tym zależy. Na razie wciąż czekamy na jego certyfikat. Grecka federacja [32-latek występował ostatnio w tamtejszej lidze - przyp. red.] ma jeszcze trochę czasu, by go nam przesłać, ale liczymy na jej dobrą wolę. Sam Igor rwie się do gry.

Przez kilka tygodni pozostawał bez pracodawcy...

- Trenował gościnnie w zaprzyjaźnionym klubie, a także z trenerem indywidualnym. Wiadomo jednak, że nic nie zastąpi pracy z zespołem. Tego Igorowi brakuje. Żaby te zaległości nadrobić, potrzebuje dni, a może nawet tygodni. Choć oczywiście liczyliśmy się z tym. Nie ma natomiast lepszego sposobu na dojście do optymalnej formy niż regularna gra...

Na testach nadal przebywa Gabończyk Eric Mouloungui, były napastnik Śląska Wrocław.

- Jeszcze nie zdecydowaliśmy o jego przyszłości, daliśmy sobie tydzień czasu. Mogę powiedzieć tyle, że z każdym treningiem Eric pod względem fizycznym wygląda coraz lepiej. To bowiem było jego problemem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.