Rozczarowanie w Zabrzu. Górnik tylko remisuje

Górnik Zabrze tylko zremisował z beniaminkiem pierwszej ligi. Po pierwszej połowie meczu Górnika Zabrze ze Stalą Mielec wszystko wskazywało na to, że trzy punkty zostaną przy Roosevelta. Kapitalny strzał z rzutu wolnego dał jednak gościom cenny punkt.

- Chcemy zagrać inaczej niż w meczu z Miedzią Legnica [przegranym 0:1 - dop. red.]. Pokazać naszym kibicom bardziej ofensywną i kreatywną twarz - w ten sposób do wizyty na trybunach Areny Zabrze zachęcał trener Marcin Brosz. A fani Górnika nie zawiedli, stawiając się w liczbie 10 420 (sympatyków gości było 205). Gdyby zestawić tę frekwencję z zainteresowaniem, jakim cieszyły się spotkania poprzedniej kolejki Ekstraklasy, Zabrze znalazłoby się na podium. Tymczasem na boisku przez pierwsze 30 minut... nie było nawet pierwszoligowo. Ot, Stal dbała przede wszystkim o defensywę, a gospodarze nie mieli pomysłu, by ją sforsować. W efekcie przez wspomniane pół godziny nie oglądaliśmy choćby jednej naprawdę interesującej akcji. Dopiero w ostatnim kwadransie przed przerwą zrobiło się ciekawie. Zabrzanie w końcu zaczęli sprawdzać umiejętności Tomasza Libery. Inna sprawa, że nawet przy kąśliwych uderzeniach Rafała Kurzawy i Dawida Plizgi bramkarz zespołu z Mielca spisywał się świetnie. Sposób na niego znalazł dopiero Bartosz Kopacz, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu po rzucie rożnym. Tym sposobem stoper Górnika stał się... najlepszym strzelcem zespołu w tym roku (to był jego trzeci gol), a pewnie niejeden fan Górnika pomyślał sobie, że teraz to będzie już z górki. Niestety.

Tuż po zmianie stron kapitalnym strzałem z rzutu wolnego z około 20 metrów popisał się Jakub Żubrowski! Brosz nie czekał i wprowadził na boisko skrzydłowego Armina Cerimagicia. A skoro tak, to miejsce w składzie musiał mu zrobić stoper Ołeksandr Szeweluchin. Przypomnijmy bowiem, że na zapleczu Ekstraklasy grać może tylko jeden piłkarz spoza Unii Europejskiej. Tyle że beniaminek bronił się już znacznie lepiej niż w końcówce pierwszej połowy. W dodatku sędzia nie zauważył zagrania ręką obrońcy Stali po główce Adama Dancha, a piłka zmierzała do bramki. Karnego jednak nie było.

Pojawienie się na boisku kolejnych rezerwowych nie pomogło, w dodatku Stal potrafiła szybko skontrować. Po jednym z takich ataków groźnie uderzał Szymon Sobczak, zresztą były napastnik Górnika. W samej końcówce zaś piłkę meczową miał Kopacz, ale jego piłka po strzale głową trafiła wprost w ręce Libery. W Zabrzu zatem duże rozczarowanie. Po dwóch kolejkach sezonu Górnik pozostaje bez zwycięstwa.

Górnik Zabrze - Stal Mielec 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Kopacz (37.), 1:1 Żubrowski (47., wolny)

Górnik: Kuchta - Matuszek Ż, Kopacz Ż, Szeweluchin (55. Cerimagić), Kurzawa - Danch, Przybylski - Gergel, Nowak (70. Grendel Ż), Plizga - Skrzypczak (70. Urynowicz). Stal: Libera - Sulewski, Zalepa, Kiercz, Getinger - Żubrowski, Marciniec, Szczepański (72. Lech), Prejs (86. Radulj) - Cholewiak (64. Buczek Ż), Sobczak. Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź); widzów: 10625.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.