ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwujesz? >>
Tablica po raz pierwszy została odsłonięta w 2006 roku, a stało się to także za sprawą "Gazety Wyborczej" w Katowicach, która zaproponowała, żeby w ten sposób upamiętnić historyczne miejsce.
Wiosną 2015 roku tablica została jednak skradziona. - Ta kradzież to skandal. To aż woła o pomstę do nieba. Ile złodzieje dostaną za złom? Kilkadziesiąt złotych? Kto teraz zafunduje nową tablicę? Wierzę, że miasto jeszcze raz wyłoży pieniądze, bo trzeba zachować pamięć o tym szczególnym miejscu dla Ruchu i Chorzowa - mówił Antoni Piechniczek, mistrz Polski w barwach Ruchu, a potem selekcjoner reprezentacji Polski. - Chodziłem do szkoły nr 32, która też znajdowała się blisko Kaliny. W mojej rodzinie zawsze jednak dużo się mówiło o "hasioku", bo ja jestem spokrewniony z Bartoszkami, którzy grali na nim w barwach Ruchu - przypominał Piechniczek.
Kradzieżą wykonanej z mosiądzu tablicy zajęła się chorzowska policja, ale sprawy nie ujęła. Tablica najprawdopodobniej padła łupem złomiarzy. Rekonstrukcję wykonano z tworzywa sztucznego, do złudzenia przypominającego brąz. Zachowano także pierwotny napis "To miejsce jest związane z najlepszą tradycją chorzowskiego sportu . Piłkarska drużyna Klubu Sportowego Ruch Wielkie Hajduki - Ruch Chorzów podczas meczów rozgrywanych "na Kalinie" zdobywała pierwsze tytuły "Mistrza Polski. Chorzowianie".