Ruch Chorzów nie miał szans w wyjazdowym meczu z Arką

Niebiescy mieli w gdyni dobre momenty, ale złych było jednak znacznie więcej.

Arka jest w gazie, w poprzednim meczu wygrała z Wisłą Kraków 3:0. Gospodarzami świetnie dyrygował Mateusz Szwoch, który miał w tym meczu trzy decydujące podania, po których padły bramki.

Trener Waldemar Fornalik w porównaniu z poprzednim przegranym meczem w Białymstoku dokonał kilku zmian, wymienił skrzydłowych i obrońcę. Nie dało to jednak rezultatu, choć w penym momencie wydawało się, że Ruch nie musiał wcale przegrać. Po pierwszej połowie chorzowianie przegrywali jedną bramkę, efektownym strzałem popisał się Dariusz Zjawiński, choć od Łukasza Hanzela i Łukasza Surmy można było oczekiwać bardziej zdecydowanej próby zablokowania strzału.

W drugiej połowie Ruch wyglądał znacznie lepiej, niebiescy z rozmachem atakowali i stwarzali znacznie więcej sytuacji podbramkowych, osiągnęli przewagę optyczną.

Szarpiący przez cały mecz Mariusz Stępiński zdobył nawet gola głową, ale tuż przed oddaniem strzału popchnął przeciwnika w polu karnym i sędzia odgwizdał faul.

Waldemar Fornalik widząc, że jest szansa na zdobycie punktów zaczął wpuszczać na boisko kolejnych zawodników ofensywnych.

Arka przeprowadziła jednak dwie zabójcze kontry. Wojciech Skaba niepotrzebnie wychodził z bramki i Bożok z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam. Przy trzecim golu też się niestety nie popisał.

Arka Gdynia - Ruch Chorzów 3:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Zjawiński (23.), 2:0 Bożok (68.), 3:0 Siemaszko (81.)

Arka; Jałocha - Socha, Marcjanik, Sołdecki, Warcholak - Vinicius (85. Błąd), Łukasiewicz, Kakoko (76. Marciniak), Szwoch Ż, Bożok - Zjawiński (67. Siemaszko)

Ruch: Skaba - Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Koj - Przybecki (70. Mazek), Surma, Hanzel (61. Arak), Lipski, Ćwielong (82. Moneta) - Stępiński

Sędziował: Gil (Lublin); widzów: 10 099

Więcej o: