To już miesiąc buntu Marcisa Ossa. Czy Łotysz może jeszcze zagrać w Górniku Zabrze

Minął dokładnie miesiąc od początku letnich przygotowań Górnika Zabrze, a więc i samowolki Marcisa Ossa.

Od początku przygotowań do nowego sezonu z Górnikiem Zabrze nie trenowali Marcis Oss i Jose Kante. Obaj - mimo obowiązujących kontraktów - odmawiali przyjazdu do Zabrza. Wezwania do powrotu, jakie artykułował klub, nie przynosiły żadnych efektów. Co więcej, Kante pojawił się na treningu Wisły Płock. 14 lipca umowa Hiszpana z Górnikiem została rozwiązana.

Tymczasem Oss formalnie wciąż jest piłkarzem zabrzan. Pytanie tylko, czy gracz, który urządził sobie takie miesięczne "wagary", ma jeszcze w klubie jakąkolwiek przyszłość?

- Umiejętności są bardzo ważne, ale przede wszystkim zależy mi na zawodnikach, którzy chcą grać dla Górnika, którzy będą się dla niego poświęcać - mówi trener Marcin Brosz. Inna sprawa, że wobec trudnej sytuacji kadrowej Łotysz przy Roosevelta bardzo by się przydał.

- O Adasiu Danchu myślę w kontekście pozycji defensywnego pomocnika, a to oznacza, że mamy dziś tylko dwóch środkowych obrońców: Bartka Kopacza i Ołeksandra Szeweluchina - dodaje Brosz.

W rzeczywistości sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana - wszystko przez pierwszoligowy przepis, który pozwala przebywać na boisku tylko jednemu piłkarzowi spoza Unii Europejskiej. Górnik natomiast ma takowych dwóch: Armina Cerimagicia i właśnie Szeweluchina. Jeśli więc grono kandydatów do środka defensywy się nie zwiększy, wszystko może odbić się na bośniackim skrzydłowym, który tak udanie prezentował się w końcówce poprzedniego sezonu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.