Mimo spadku z Ekstraklasy, Górnik Zabrze ma kilku zawodników, których chętnie przygarnęłyby wyżej notowane kluby. A numerem jeden na tej liście jest Roman Gergel.
Roman Gergel: - Co pół roku mówiło się, że jest mną zainteresowanie innych klubów, ale wolałem zostać. Teraz podchodzę do tego profesjonalnie - mam sentyment do Górnika, cenię ten klub, ale przede wszystkim chcę grać na jak najwyższym poziomie. Wiem po prostu, że mogę jeszcze sporo pokazać. Wszystko zależy jednak od tego, czy ktoś dogada się z Górnikiem, bo w Zabrzu mam jeszcze dwa lata kontraktu. Tego, że zostanę, wykluczyć więc nie można.
- To prawda, ale więcej na ten temat wie mój menedżer. To on rozmawia z zarządem Górnika, a dopiero potem wszystko mi przekazuje.
- Rzeczywiście, tak słyszałem.
- W grę wchodził transfer do Chin. W pewnym momencie do dopięcia zostały już właściwie szczegóły, ale powiedziałem menedżerowi, żeby jednak odpuścił tę sprawę. Wiedziałem, w jak trudnej sytuacji był wtedy Górnik. Chciałem pomóc mu uratować się przed spadkiem.
- Fakt, tamten grudzień to chyba najlepszy miesiąc w mojej karierze. Później było już zupełnie inaczej. Nie wygrywaliśmy meczów, cały zespół wyglądał słabiej. A jeśli ten kolektyw funkcjonuje gorzej, to trudniej pokazać swoje indywidualne umiejętności.
- W trakcie przygotowań miałem problemy z mięśniami brzucha i kością łonową. Przez dwa tygodnie nie mogłem trenować na sto procent. Chociaż już w trakcie ligi czułem się dobrze.
- Wszyscy mówią, że ta pierwsza liga jest nawet trudniejsza niż Ekstraklasa... Pytanie też, czy Górnik ściągnie jeszcze jakichś piłkarzy. Wiem jedno - trener Marcin Brosz ma swój plan na ten zespół.