Co za gość w składzie Jastrzębskiego Węgla! Kubańczyk z Leningradu marzy o grze w reprezentacji Niemiec

- To jedne z najbardziej wymagających rozgrywek na świecie, a przede wszystkim bardzo profesjonalnie zorganizowane. Dlatego jestem szczęśliwy, że staną się one moim udziałem - mówi przed swoim debiutanckim sezonem w Plus Lidze Salvador Hidalgo Oliva, nowy przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwujesz? >>

31-letni siatkarz ma kubańskie oraz niemieckie obywatelstwo. Urodził się w 1985 roku w byłym Związku Radzieckim, a dokładnie w Leningradzie. To prawdziwy siatkarski obieżyświat, który w swojej karierze grywał w: Niemczech, Libanie, Katarze, Turcji, Chinach, Rosji oraz Arabii Saudyjskiej. W sezonie 2009/2010 był wybrany najlepiej punktującym zawodnikiem turnieju finałowego Pucharu Challenge. W swoim siatkarskim CV ma mistrzostwo Libanu oraz Chin.

- Lubię grać z pasją, zarażać nią zwłaszcza młodszych kolegów z zespołu i zachęcać kibiców do tego, żeby wspierali ten niesamowity sport. Mam to po prostu we krwi i być może to powoduje, że wielu ludzi mnie lubi. Jako sportowiec zawsze zakładam sobie wysokie cele, włącznie ze zdobywaniem tytułów mistrzowskich. Pamiętam jednak o tym, że siatkówka jest grą zespołową, dlatego staram się pomagać kolegom z drużyny na boisku i poza nim. W końcu tworzymy siatkarską "rodzinę". Jeśli wspólnie będziemy podążali w tym samym kierunku i ciężko na to pracowali, to jesteśmy w stanie sięgać wysoko.

Byłem w Polsce kilka razy przy okazji gier w europejskich pucharach oraz zgrupowań. Za każdym razem musiałem się skupiać na swojej pracy, stąd też nie miałem okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej o waszym kraju. Ale spokojnie, przyjdzie czas na integrację. Jeśli chodzi o samą ligę, to wiem, że są to jedne z najbardziej wymagających rozgrywek na świecie, a przede wszystkim bardzo profesjonalnie zorganizowane. Dlatego jestem szczęśliwy, że staną się one moim udziałem - mówi Kubańczyk.

Jak to się stało, że Hidalgo urodził się w Leningradzie? - Moi rodzice, którzy są Kubańczykami, wyjechali tam na studia, a ja widocznie byłem w planach. Po długiej tułaczce na Kubie zdecydowałem się przenieść do Niemiec i tam znalazłem swoje szczęście. Kiedy rozpocząłem występy w Bundeslidze, zacząłem marzyć o grze w reprezentacji Niemiec. Niemiecka federacja pomogła mi uzyskać obywatelstwo, ale niestety mija już sześć lat, a ja wciąż nie uzyskałem żadnej odpowiedzi z FIVB w kwestii zmiany mojego pochodzenia. Jest to przykre. Czuję się Kubańczykiem, kiedy jestem na Kubie i Niemcem kiedy bywam poza granicami Niemiec. Jestem dumny, że mogę czerpać z obu tych kultur - opowiada zawodnik, który w życiu kieruje się zasadą - "Żyje się tylko raz i dlatego musimy umieć odkrywać swoje marzenia, walczyć o to, by po nie sięgać i cieszyć się nimi ile tylko można. Nigdy się poddawaj, ponieważ wszystko przemija".

- Jestem osobą optymistycznie nastawioną do świata. Lubię się uśmiechać i spędzać czas z rodziną oraz przyjaciółmi. Mam wiele zainteresowań, ale największą pasją jest miłość do Realu Madryt. Jeśli chodzi o inne dyscypliny sportu, to chłonę koszykówkę, baseball oraz boks. Chętnie oglądam też filmy, gram na konsoli, słucham muzyki i jadam w restauracjach - dodaje.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.