Ćwierkamy dla was o sporcie na Śląsku >>
Wygrana z Zawiszą Bydgoszcz (2:1) w ostatniej kolejce rozgrywek - oraz korzystne wyniki innych spotkań - wywindowała Zagłębie na trzecie miejsce w pierwszoligowej tabeli. - Jeszcze rok temu nikt o takiej pozycji nie marzył. Oczywiście po znakomitej jesieni oczekiwania były ogromne, tym niemniej koniec sezonu pokazał, że w tej drużynie tkwi ogromny potencjał - mówił Łuczywek, który w końcówce sezonu zastąpił w roli pierwszego trenera Artura Derbina. Teraz Łuczywek znowu wróci do roli asystenta i będzie pomagał w pracy Jackowi Magierze - nowemu szkoleniowcowi Zagłębia.
Zmian będzie więcej. Wiosną zespół przegrał aż osiem z piętnastu ligowych spotkań. Jeszcze w trakcie rozgrywek z zespołem pożegnał się pozyskany zimą Bułgar Dimytar Wezałow. Naszym zdaniem miejsce w drużynie powinni też stracić Carles Martinez, Jakub Wilk i Adrian Paluchowski. O Jakuba Araka po raz kolejny upomni się Legia, a Żarko Udovicić może zostać sprzedany.
O tym, że drużyna potrzebuje wzmocnień przypomniał też mecz z Zawiszą, który targany problemami organizacyjnymi przyjechał do Sosnowca w mocno odmłodzonym składzie. Mimo to zespół z Bydgoszczy wypracował dwa rzuty karne, a dwa razy piłka po uderzenia piłkarzy Zawiszy zatrzymywała się na poprzeczce.
Zawodnicy z Sosnowca mieli wielki problem z rywalem przy stałych fragmentach gry. Dużo zamieszania było szczególnie przy rzutach rożnych. Podopieczni trenera Zbigniewa Smółki zmodyfikowali "szarańczę" trenera Marka Motyki i szukali drogi do siatki używając "ciuchci" - jak to określił Smółka.
- Widzę już u przeciwników strach przed tą naszą "ciuchcią", ale trudno jest temu zapobiec przy kryciu jeden na jeden - mówił po meczu szkoleniowiec.