Alfabet Podbeskidzia Bielsko-Biała po nieszczęśliwym sezonie

Kto zawiódł a kto nie? Jakie były kluczowe momenty w sezonie? Komu należy się ekstraklasa?

O tym przeczytać możecie w naszym subiektywnym alfabecie Podbeskidzia Bielsko-Biała za miniony sezon.

A jak Anarchia

Panowała w zespole Podbeskidzia w kluczowym momencie sezonu, czyli grach w grupie spadkowej. "Górale" stracili pomysł na grę, nie mieli polotu i werwy. Obecna była również w szatni, w której z meczu na mecz było goręcej, a nad wszystkim nie zdołał zapanować Robert Podoliński, któremu do podziału punktów trzymanie szatni w ryzach wychodziło przecież wręcz wzorowo.

B jak Borecki

Wojciech Borecki, były prezes Podbeskidzia. Zimą odszedł z klubu. Trener, który miał być prezesem, ale mu nie wyszło. Doprowadził do kryzysu w kontaktach z kibicami. Odbierał nieprzychylnym dziennikarzom akredytacje albo zabraniał zawodnikom z nimi rozmawiać. Na koniec przygody z klubem, po raz drugi zaufał Dariuszowi Kubickiemu i to był ostateczny koniec jego prezesury.

C jak charakter

Coś z czego "Górale" słynęli, czym mogli się szczycić i czym straszyli przez cztery lata całą ligę.

Podbeskidzie zawsze potrafiło zrobić rywalowi małe "piekiełko", szczególnie na własnym stadionie i szczególnie w końcówkach meczu. Za jedyną udaną końcówkę w grupie spadkowej, bielszczanie mogą jednak uznać teraz tylko tę z meczu z Koroną Kielce (1:1), kiedy wyrównująca bramka Pawła Baranowskiego padła prawie równocześnie z kończącym mecz gwizdkiem arbitra.

D jak Demjan

Robert Demjan. Jedna z nielicznych ikon ekstraklasy w Bielsku-Białej. Słowak, mimo że w ostatnim sezonie nie błyszczał formą, zawsze zostawiał na boisku bardzo dużo zdrowia. Ulubieniec kibiców, którzy są za nim do tego stopnia, że przyjęliby go z powrotem nawet z... BKS-u.

E jak ewakuacja

Zajął się nią Adam Mójta i od czasu, kiedy złapał życiową formę i błyszczał w koszulce Podbeskidzia, zaczął myśleć gdzie to chciałby zagrać po sezonie. Mocno akcentował własną sympatię do poznańskiego Lecha, który bardzo poważnie był nim zainteresowany. Sęk jednak w tym, że Mójta, podobnie jak cała drużyna, zaliczył zjazd formy w końcówce sezonu i "Kolejorz" już go u siebie nie chce. Mówi się, że może zagrać w Wiśle.

I jak inauguracja

Chodzi o inaugurację rundy wiosennej, którą nazwać nieudaną, to jak nazwać kurę słabym lotnikiem. "Piątka" w Gdańsku nie załamała jednak ekipy Podolińskiego, która już w kolejnym spotkaniu wygrała u siebie z Lechem Poznań (4:1), następnie pokonała pod Wawelem Wisłę (2:1) i przy Rychlińskiego Górnika Łęczna (2:0). Ta seria, trzech zwycięstw, dała "Góralom" bardzo dużo pewności siebie i - przede wszystkim - wyprowadziła z ostatniego miejsca w tabeli. Bielszczanie błyskawicznie stali się kandydatem do gry w czołowej "ósemce" i to nie zmieniło się do końca fazy zasadniczej.

J jak Jagiellonia

W Białymstoku, jeszcze przed podziałem tabeli, odbyło się chyba jedno z najdziwniejszych spotkań, jakie miały miejsce w historii polskiego futbolu. Piłkarze Podbeskidzia w pierwszej połowie nie oddali ani jednego strzału na bramkę, a na przerwę schodzili. z dwubramkowym prowadzeniem! Do własnej bramki piłkę wpakowali środkowi obrońcy "Jagi", Marek Wasiluk i Guti, a w drugiej części gry, jednym z nielicznych strzałów w tym meczu, z karnego na 3-0 trafił Adam Mójta. Po meczu miała też miejsce kłótnia Michała Probierza, trenera ekipy z Białegostoku z własnymi kibicami, więc spotkanie pozostanie w pamięci fanów ekstraklasy przez bardzo długi czas.

K jak Kubicki

Dariusz Kubicki, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała od końca fazy zasadniczej sezonu 2014/2015, do meczu 9. kolejki sezonu 2015/2016, który jego zespół przegrał 0:6 z Wisłą Kraków. Szkoleniowiec, który miał niestety duży wkład w spadek bielskiego klubu z ekstraklasy. Już w okresie przygotowawczym zaskakiwał wizją, licząc, że zwojuje ligę bez porządnego środkowego obrońcy. Myślał, że Celestine Lazarus, będzie piłkarzem pokroju Pavola Stano, a Krystian Nowak niczym nie będzie odstawał od Bartłomieja Koniecznego. Trochę się jednak przeliczył i mimo, że sprowadził do zespołu Kohei Kato i Mateusza Szczepaniaka, co świadczyło o jego dobrym rozeznaniu wśród osiągalnych dla Podbeskidzia piłkarzy, ostatecznie nie potrafił poukładać gry zespołu. Zostawił go zupełnie rozmontowanym... Mateusz Możdżeń mówił potem, że Kubicki wyjeżdżał z treningu, kiedy zawodnicy schodzili z boiska do szatni.

Ł jak Łazienkowska

Na stadionie Legii, bielszczanie zaliczyli jedną z trzech, kompromitujących porażek. Jednak ta z drużyną ze stolicy była pierwsza i miała miejsce już w drugiej kolejce. "Górale" przegrali w Warszawie 0:5 i to był pierwszy popis ich boiskowej bezradności pod wodzą Dariusza Kubickiego. Kolejne wysokie porażki to mecze już wspomniane, z Wisłą Kraków (0:6) i Lechią Gdańsk (0:5).

M jak Mikołajko

Tomasz Mikołajko - człowiek, który zastąpił na fotelu prezesa Wojciecha Boreckiego. Świetnie zorganizowany, młody, mający pomysł, wizję i pojęcie czym ma się zajmować nowy szef klubu. Bardzo szybko wprowadził w klubie wiele innowacji i ściągnął niespotykaną dotychczas pod Klimczokiem liczbę sponsorów. Symbol zmian w TSP, które ma wprowadzać nadal, ale... już w pierwszej lidze.

N jak nowi

Jak nowi wpłynęli na postawę Podbeskidzia? Trzeba zauważyć, że zespół stworzył i wymyślił Dariusz Kubicki, ale o jego dokonaniach w tym względzie już wspomnieliśmy. Na pochwałę zasłużyłyby jednak transfery, których zimą dokonał Robert Podoliński. Paweł Baranowski i Jozef Piacek pokazali, że potrafią tworzyć parę świetnych stoperów, dzięki czemu zespół Podbeskidzia zaczął lepiej grać i, co najważniejsze, punktować. Niestety - wszyscy zawodnicy, zarówno ci ściągnięci latem, jak i ci którzy do drużyny dołączyli zimą, nie udźwignęli presji w końcowej fazie sezonu i spuścili TSP z ekstraklasy.

P jak Podoliński

Wszyscy w bielskim środowisku piłkarskim mieli nadzieję, że właśnie trener Robert Podoliński to strzał w dziesiątkę. Bardzo długo spełniał oczekiwania kibiców, zawodników i prezesa, który mówił nawet, że jeżeli drużyna będzie nadal robiła duże postępy, to Podoliński będzie pracował w Bielsku-Białej dopóki będzie miał ochotę... Potrafił sprawić, że Podbeskidzie po okresie Kubickiego nabrało nowych barw. Tchnął w drużynę nowego ducha, razem z solidnymi asystentami przygotował w zimie zespół do walki o utrzymanie i ciężko obwiniać go za to, że nie udało się tego celu zrealizować. Chyba sam był w szoku, że nie jest razem z "Góralami" w grupie mistrzowskiej, przez co miał problemy żeby w tych decydujących momentach do nich trafić. W ekstraklasie prowadził na razie Cracovię i Podbeskidzie, w obu klubach mu się nie udało, jednak to przecież bardzo utalentowany szkoleniowiec. Może za trzecim razem, zebrane już doświadczenie pozwoli mu zdziałać coś więcej?

R jak Rychlińskiego

Miejsce długo nieodczarowane w minionym sezonie i pozostające bez zwycięstwa Podbeskidzia aż do 23. kolejki. Przy tej ulicy mieści się piękny, nowy miejski stadion, który na tę chwilę żegna się z ekstraklasą. Jest to specyficzne miejsce na piłkarskiej mapie Polski. Zazwyczaj panuje tam rodzinna atmosfera. Bluzgi są rzadkie, a na stadion ciągną rodziny z dziećmi. Po sezonie w którym zespół spada z ligi, kibiców stać na brawa dla piłkarzy. Można tylko powtarzać za Robertem Podolińskim, że takiemu miejscu ekstraklasa się po prostu należy.

S jak Sokołowski

Marek Sokołowski czyli kolejna ikona bielskiej piłki. Piłkarz urodzony w Bielsku-Białej, od 2010. roku, kiedy wrócił do macierzystego klubu z Polonii Warszawa, dawał zespołowi bardzo dużo. 38-latek ciągle zastanawia się czy nie kontynuować jeszcze kariery. Jego doświadczenie, bardzo często ratowało bielszczan. Kibice pokochali go za oddanie dla klubu. - Albo Podbeskidzie, albo koniec kariery - zapowiada.

W jak wygrana

Zabrakło jej w finałowej fazie sezonu, w której "Górale" zdobyli tylko JEDEN punkt. Gdyby po udanej wiośnie podtrzymali formę w grupie spadkowej, nawet dwa komplety punktów dałyby utrzymanie.

Z jak Zubas

Emilijus Zubas zachwycał interwencjami przez prawie cały sezon. Był najlepszym piłkarzem Podbeskidzia minionych rozgrywek. Długo bronił bardzo równo i pewnie. W fazie finałowej niestety jednak zawodził. Zubas chce ponoć zostać w Bielsku-Białej, ale nie wiadomo czy zgodzi się na obniżkę pensji. Chcą go podobno kluby 2.Bundesligi oraz Arka Gdynia i Jagiellonia Białystok.

Copyright © Agora SA