Spotkanie będzie miało szczególnie znaczenie dla Marcina Wachowicza, który jest najlepszym przyjacielem pomocnika Zagłębia. Obaj piłkarze znają się doskonale - wcześniej występowali razem w Hutniku Warszawa, a w czasie pobytu Pacha w Łodzi nawet wspólnie wynajmowali mieszkanie.
W sobotę zagrają przeciwko sobie. - Do tej pory nigdy jeszcze nie rywalizowaliśmy na boisku - mówi Wachowicz, który ostatnio miał problemy ze zdrowiem. Po badaniach lekarz wyraził jednak zgodę na udział w treningach i grę w sobotnim meczu.
Według Wachowicza, jego przyjaciel to obecnie jeden z najlepszych pomocników w II lidze. - Od Sławka wiele można się nauczyć - mówi. W poprzednich zespołach Pach najczęściej występował na środku pomocy, ale po przejściu do Zagłębia trener Drażen Besek wystawia go lewej stronie. - Potrafi szybko biegać, a także mocno uderzyć lewą nogą - chwali rywala Wachowicz.
Również Pach z niecierpliwością oczekuje konfrontacji. - Myślę, że nasze pojedynki będą ozdobą meczu - uważa pomocnik z Lubina.
Zadaniem Pacha, gdyby Wachowicz popracował nad wytrzymałością i techniką, mógłby być czołowym piłkarzem ekstraklasy.
Według Wachowicza zwycięstwo nad Aluminium Konin daje nadzieję na kolejny dobry występy i powiększenie dorobku o następne trzy punkty. Z kolei Pach uważa, że jego drużyna wygra. - Zagłębie walczy o awans do ekstraklasy, dlatego dla nas jest to mecz o życie. W sobotę interesuje nas tylko zwycięstwo.
Zdaniem pomocnika Zagłębia atutem ŁKS będzie własne boisku, na którym nie przegrał 16 kolejnych spotkań. Minusem zaś plaga kontuzji podstawowych zawodników. Dopiero po dzisiejszym treningu trener Wojciech Borecki podejmie zadecyduje, kto znajdzie się w kadrze na mecz z Zagłębiem. Przy ustalaniu składu można brać pod uwagę Pawła Golańskiego i Roberta Sieranta. Nie będzie za to kontuzjowanego Radosława Kardasa i chorego Sebastiana Przybyszewskiego. Niepewny jest także występ Michała Białka, który narzeka na uraz kolana.
Biorąc pod uwagę statystykę, a także budżet, faworyt jest jeden. Zagłębie, jeden z najbogatszych klubów w kraju, wygrało dziewięć z 18 spotkań, a ŁKS - tylko pięć. Kiedy porównamy jednak statystyki bezpośrednich spotkań (w I i II lidze) górą są łodzianie, którzy w 30 meczach odnieśli 14 zwycięstw, a sześć pojedynków zremisowali. Dorobek ełkaesiaków wygląda jeszcze lepiej w meczach na stadionie przy al. Unii: na 15 spotkań wygrali aż dziewięć, a tylko trzy zremisowali. Strzelili w nich 21 goli, a stracili 13.
Siedem punktów zdobytych wiosną przez lubinian nie robi na trenerze Boreckim większego wrażenia. - Po tym, co zobaczyłem na kasecie wideo z meczu z Jagiellonią Białystok, mogę powiedzieć, że przygotowaniem fizycznym na pewno nie będziemy ustępować rywalom - mówi trener.
Na podstawie spotkania Zagłębia z Jagiellonią łódzki szkoleniowiec ustalił nową taktykę na mecz. Zamiast czterech grający w linii obrońców, tym razem ma wystąpić trzech, a partnerem Jacka Kosmalskiego w ataku będzie Piotr Orliński.