Śląsk Wrocław - Chrobry Głogów 3:1

Śląsk był o klasę lepszy i w pełni zasłużenie wygrał. Chrobry przyjechał walczyć o bezbramkowy remis. Po stracie pierwszego gola goście myśleli już jednak tylko o tym, aby jak najniżej przegrać

- Gdybyśmy zagrali ofensywnie, to do przerwy mogliśmy przegrywać z cztery lub nawet pięć do zera. Dlatego pilnowaliśmy własnej bramki nawet wtedy, kiedy straciliśmy dwa gole. Takie były założenie taktyczne, aby grać uważnie z tyłu i kontratakować - podsumował pierwszą połowę sobotniego meczu Śląska z Chrobrym kapitan głogowian Tomasz Trznadel. Chrobry od początku spotkania grał mocno cofnięty i koncentrował się gównie na obronie. W ataku osamotniony Jarosław Helwig nie był w stanie zagrozić Śląskowi. Do przerwy piłkarze Chrobrego nie oddali ani jednego strzału w światło bramki Radosława Janukiewicza.

Śląsk atakował, ale długo nieskutecznie. Brakowało ostatniego podania, które otwierałoby drogę do bramki. Groźnie strzelali Jakub Małecki, Andrzej Ignasiak, Radosław Flejterski oraz Krzysztof Ulatowski. Ten ostatni wystąpił pierwszy raz w ataku wrocławian po powrocie do Śląska Bardzo się starał, dużo biegał i walczył, ale nie jest to jeszcze ten sam "Oko", którego pamiętają kibice z poprzedniego sezonu.

- Krzysiek bardzo chciał, ale był za bardzo spięty i dlatego nie wszystko mu wychodziło. Ale bardzo na niego liczę - podsumował występ Ulatowskiego trener Śląska Grzegorz Kowalski.

W końcu w 26. min po prostopadłym podaniu Jakuba Małeckiego sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Marcin Wielgus. Sytuacji nie zmarnował i technicznym strzałem pokonał Sławomira Cupera. Po tej akcji piłkarze Śląska podbiegli do bocznej linii i zrobili "kołyskę" - to był prezent dla Krzysztofa Szewczyka, któremu właśnie urodziła się córka.

Marcin Wielgus był najlepszym piłkarzem sobotnich derbów. Cztery minuty po tym, jak sam trafił do siatki wypracował drugiego gola. Przy linii końcowej minął dwóch obrońców Chrobrego i wyłożył piłkę na czystą pozycję do Michała Wróbla. Obrońca Śląska nie miał problemu z trafieniem do siatki z kilku metrów.

Od tego momentu ataki Śląska nie były już tak intensywne. Wrocławianie długo rozgrywali piłkę i grali już znacznie wolniej. Ponieważ Chrobry też nie zmieniał taktyki i nadal grał bardzo defensywnie, do końca pierwszej połowy niewiele się działo. Pierwsze minuty po zmianie stron nieoczekiwanie należały do gości. I był to jedyny moment, kiedy Chrobry posiadał przewagę. Najbliższy zdobycia kontaktowego gola był Konrad Węglarz, ale Janukiewicz nie dał się zaskoczyć.

Później znów wszystko wróciło do sytuacji sprzed przerwy. Śląsk atakował, rozgrywał piłkę, ale okazji bramkowych nie było już tak wiele. W 63. min ponownie błysnął Wielgus. Niewysoki zawodnik Śląska wygrał pojedynek główkowy z rosłymi obrońcami Chrobrego i dograł piłkę do Tomasza Kosztowniaka. Napastnik wrocławian z bliska mocnym strzałem po raz trzeci trafił do siatki rywali.

I od tego momentu na boisku już niewiele się działo. Wrocławianie nadal byli częściej przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Piłkarze Chrobrego natomiast sprawiali wrażenie, jakby mieli już dosyć gry. Mimo to udało się gościom zdobyć honorowego gola. Zawahanie obrońców Śląska wykorzystał Sebastian Tomasiak, który znalazł się sam na sam z Janukiewiczem i płaskim strzałem pokonał bramkarza wrocławian. Podopieczni Grzegorza Kowalskiego w ostatniej minucie mogli zdobyć jeszcze czwartego gola, ale wychodzącego na czysta pozycję Michała Struzika powalił na ziemię Adam Buczek, za co sędzia ukarał go czerwoną kartką. - Nie ma co ukrywać, że Śląsk był zespołem znacznie lepszym i w pełni zasłużenie wygrał. Są od nas lepsi o klasę - podsumował cały mecz Tomasz Trznadel.

Bramki

1:0 - Wielgus (26), 2:0 - Wróbel (30), 3:0 - Kosztowniak (63), 3:1 - Tomasiak (78).

Śląsk: Janukiewicz - Wróbel, Ignasiak, Lis, Sasin - Wielgus, Flejterski, Grabowski, Małecki (89. Samiec) - Ulatowski (70. Kowalczyk), Kosztowniak (75 Struzik).

Chrobry: Cuper - Buczek CZ, Piróg, Pojnar, Opałacz - Żmudziński, Trznadel (75. Goliasz), Tomasiak, Sybis (46. Węglarz), Winniczuk (40. Bukraba) - Helwig (89. Groffik).

Sędzia: Władysław Łężny (Opole). Widzów: 3,5 tys.

DWUGŁOS TRENERÓW

Wiesław Pisarski

trener Chrobrego Głogów

Potwierdziło się to, co mówiłem już przed meczem, że faworytem jest Śląsk. Wrocławianie byli lepsi w każdym elemencie sztuki piłkarskiej. Praktycznie w każdej formacji byli od nas lepsi. Taktycznie podeszliśmy do tego spotkania w ten sposób, że mieliśmy grać defensywnie i próbować kontratakować. Dałem szansę gry dwóm nowym zawodnikom, ale jej nie wykorzystali. I stąd dwie szybkie zmiany. Szkoda, że Śląsk w wysokiej dyspozycji trafił na słabego w tej chwili Chrobrego. Gratuluje Śląskowi i życzę awansu.

Grzegorz Kowalski

trener Śląska Wrocław

Jeżeli nasz zespół podejdzie poważnie do rywala, z zaangażowaniem, bez nonszalancji, to uważam, że nie ma na nas mocnych. I z Chrobrym wszyscy tak właśnie zagrali. Nie było nonszalancji, tak jak przeciwko Włókniarzowi, i nie mogę mieć do nikogo pretensji. Chociaż nadal widać pewne niedoskonałości w naszej grze. W drugiej połowie przez pierwszych 10 minut nie wiadomo było o co chodzi. Ale później uspokoiliśmy sytuację. Jestem zadowolony z wyniku i z postawy zespołu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.