Na stadionie przy ul. Struga można rozgrywać mecze - na tę decyzję prezydenta Radomia Zdzisława Marcinkowskiego czekali piłkarze, trenerzy, działacze, a przede wszystkim sympatycy Radomiaka. Dzięki niej dojdzie do precedensu w polskim futbolu. Oba mecze derbowe w sezonie pomiędzy Kozienicami a Radomiakiem będą rozegrane na tym samym obiekcie - stadionie "zielonych".
Sytuacja taka zaistniała, ponieważ stadion Kozienic jest modernizowany, a na boisku zastępczym nie zostały stworzone warunki pozwalające na zachowanie pełnego bezpieczeństwa. Dlatego kozieniczanie przystali na propozycję Radomiaka, aby spotkanie rozegrać w Radomiu. W zamian otrzymają połowę dochodu z organizacji widowiska.
Derby rządzą się swoimi prawami, ale szczególne oczekiwania są skierowane do drużyny "zielonych". To oni mają przecież walczyć o awans na zaplecze ekstraklasy. Czy w niedzielne popołudnie zrobią w tym kierunku kolejny krok? - Ponieważ jest to bratobójczy pojedynek, miejsce rozgrywania meczu nie ma aż tak wielkiego znaczenia - uważa trener Radomiaka Włodzimierz Andrzejewski. - Na pewno wolelibyśmy grać u siebie, ale z każdej sytuacji trzeba umieć wyjść obronną ręką - twierdzi szkoleniowiec Kozienic Ryszard Kupis.
Obaj trenerzy nie muszą specjalnie mobilizować swoich piłkarzy do walki. W obu ekipach zawodnicy aż palą się do gry. - Może fakt, że musimy występować na boisku przeciwnika, wyzwoli u moich piłkarzy dodatkową motywację - zastanawia się Kupis. - O przygotowanie fizyczne podopiecznych się nie obawiam - przekonuje Andrzejewski. - Podczas takich spotkań decydującą rolę może odegrać psychika. Presja publiczności będzie ogromna i trochę się niepokoję, czy nowi zawodnicy w pełni ją wytrzymają. Dlatego jeszcze nie wiem do końca, na którego "konia" postawię.
W porównaniu z rundą wiosenną znacznie większe zmiany zaszły w ekipie Radomiaka. Najlepszego strzelca Roberta Sztejna zastąpić ma Marek Gołębiewski. W pierwszym składzie miejsce wywalczyli też: Jakub Cieciura i Maciej Wojtaś. A są jeszcze: Igor Kucenko, Grzegorz Bonin i solidny zmiennik Edwarda Mindy - Paweł Gałczyński. Wszyscy wymienieni, to nowi gracze, a "zieloni" mają przecież w składzie kilkunastu zawodników. - Niezmiernie się cieszę, że zarząd klubu zaakceptował koncepcję szerokiego składu - Andrzejewski nie kryje zadowolenia. - Jeśli mamy bić się o najwyższe cele, rywalizacja w zespole to rzecz niezbędna.
Kozienice pozyskały dwóch solidnych piłkarzy - młodzieżowca Pawła Zajączkowskiego i doświadczonego Sylwestra Kulawika. Obaj powinni wychodzić w podstawowym składzie.
Jak zagrają poszczególni gracze? Tego przewidzieć się nie da, ale jedno jest pewne - emocji na Struga nie zabraknie. Oprócz atrakcji czysto sportowych działacze Radomiaka przygotowali dla widzów szereg niespodzianek. - Nie będziemy ich teraz ujawniać - zasłania się wiceprezes Radomiaka Paweł Kobyłecki. - Zapewniam, że ci, którzy zdecydują się obejrzeć mecz, nie pożałują.
Z uwagi na bezpieczeństwo widzów, liczba widzów mogących wejść na stadion będzie ograniczona. Dlatego pierwsza kasa zostanie otwarta już o godz. 10. Trzy kolejne czynne będą od 13. Cena biletu ustalona została na 10 zł.
PRZYPUSZCZALNE SKŁADY
Radomiak: Minda - Cieciura, Michalski, Wachowicz, Iwanowski, Gołoś, Rysiewski, Rosłaniec, Wojtaś, Kucenko, Gołębiewski.
Kozienice: Stawiarski - Zajączkowski, Procki, Gogacz, Sokół, Misztal, Skórnicki, Czaplarski, Kołodziejczyk, Kocyk, Seremak.