Arka broni się przed spadkiem z II ligi i po pierwszym meczu rundy wiosennej nie poprawiła swojej pozycji. Przegrała z Zagłębiem Lubin 2:3, choć jeszcze 18 minut przed końcem prowadziła 2:1. Dodatkowo, w inauguracyjnej kolejce wiosny wygrały zespoły, które zespół z Gdyni zamierzał gonić, m.in. Stasiak Opoczno czy ŁKS Łódź. To powoduje, że zajmująca przedostatnie miejsce w tabeli Arka powinna się na razie skupić na tym, aby nie wyprzedziło jej ostatnie Aluminium Konin, oraz myśleć o dogonieniu przynajmniej Polaru Wrocław, który ma tylko jeden punkt więcej i zajmuje miejsce gwarantujące udział w barażach o utrzymanie. - Żeby w ogóle zacząć myśleć o czymkolwiek, trzeba najpierw zacząć wygrywać. Inaczej się nie da - mówi trener Arki Piotr Mandrysz.
Sobotni rywal jego zespołu, Jagiellonia Białystok, nie jest tak silny jak Zagłębie. Jagiellonia miała znakomity początek jesieni, była nawet liderem, ale teraz bardziej niż o ekstraklasie powinna myśleć o tym, żeby się utrzymać. W pierwszej kolejce wiosny Jagiellonia przegrała w Radomsku 0:3.
- Wynik jest mylący. Jagiellonia była równorzędnym rywalem, a mecz ustawiły dwie pierwsze bramki, które padły po błędach bramkarza [23-letni Łukasz Załuska debiutował w II lidze - red.] - mówi Mandrysz, który obserwował mecz w Radomsku.
Zespół z Białegostoku zagra jednak przeciwko Arce poważnie osłabiony. Tuż przed rozpoczęciem rundy kontuzji doznali: bramkarz Andrzej Olszewski, lewy obrońca Wojciech Marcinkiewicz i lewy pomocnik Paweł Sobolewski. Zimą do Górnika Łęczna odszedł Łukasz Tupalski. Dodatkowo, w meczu z Radomskiem kolejne kartki dostali środkowi pomocnicy Jacek Chańko oraz Dariusz Łatka i teraz będą musieli pauzować, a do grona kontuzjowanych dołączył obrońca Krzysztof Zalewski.
- Ale również my mamy problemy - odpowiada Mandrysz. - W bramce ponownie zabraknie Jarosława Krupskiego, a w tym tygodniu urazów doznali Aaran Lines i Marcin Kozłowski, przez co mam poważny kłopot z bocznymi pomocnikami.
W Białymstoku i Gdyni narzekają na kontuzje piłkarzy. Osłabienia nikomu nie ułatwiają gry, ale między klubami jest jedna istotna różnica, z której szczególnie w Arce powinni zdać sobie sprawę. Jagiellonia, dzięki niezłej grze jesienią, nie traktuje tego meczu jak gry o wszystko. A Arka powinna, bo jest w tragicznej sytuacji. Trener Mandrysz i piłkarze sami powtarzają, że aby się utrzymać, muszą wygrywać na wyjeździe. A z kim im będzie łatwiej, niż z osłabioną brakiem sześciu podstawowych zawodników Jagiellonią? Tak więc, teraz albo nigdy.