Dwory/Unia mistrzem Polski!

- Mogę wreszcie zgolić brodę. Nie goliłem się od pierwszego meczu półfinałowego z GKS-em Tychy - odetchnął z ulgą 38-letni napastnik Dworów/Unii Mariusz Puzio, na którego szyi zawisł wczoraj 12. medal za mistrzostwo Polski

Po zaciętej walce Dwory/Unia pokonały w Nowym Targu Wojasa/Podhale dzięki bramkom strzelonym w ostatnim kwadransie meczu. Obie drużyny wystąpiły osłabione, przy czym straty "Szarotek" były większe. Wśród górali nie mogli wystąpić kontuzjowany Zbigniew Podlipni i zawieszony do końca sezonu Dariusz Łyszczarczyk. Z kolei Karel Suchanek nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Jarosława Kłysa.

W I tercji częściej atakowali i strzelali gospodarze (dziewięć celnych strzałów), ale czystszą sytuację stworzyła Unia: w 18. min Rafał Radziszewski obronił uderzenie z najbliższej odległości Dalibora Rzimskiego.

"Szarotki" były bliskie prowadzenia w 28. min, jednak po kontrze dwóch na jednego Janusza Hajnosa sfaulował Tomasz Wołkowicz. Na początku II części gry kolejna kontra dwóch na jednego i Milan Baranyk posłał krążek nad poprzeczką.

Gdy na początku III tercji Marcin Ćwikła (po podaniu zza bramki Krzysztofa Zapały) pokonał Tomasza Jaworskiego, wydawało się, że górale wygrają. Tymczasem kontrę dwóch na jednego wzorowo wykończył Rzimsky. Na dodatek w okresie przewagi oświęcimian (kara Patryka Moskala) w ogromnym zamieszaniu podbramkowym najlepszy na lodzie Leszek Laszkiewicz zdobył drugiego gola. Sektor kibiców Unii zaczął skandować: "Mistrz, mistrz Oświęcim!".

Podhalanie mieli kilka świetnych okazji do wyrównania, jak choćby w 56. min, gdy przez 45 s grali w podwójnej przewadze (kary Rzimskiego i Jacka Zamojskiego). W końcówce grali już nerwowo, nie stwarzali stuprocentowych sytuacji. Tak samo było w ostatniej minucie, gdy trener Andrzej Słowakiewicz wycofał bramkarza.

- No, jeśli Unia miałaby się rozlecieć jako klub po przegranym finale, to może i dobrze się stało dla hokeja, że zdobyła mistrzostwo - z przekorą mówił trener Słowakiewicz.

- Dzisiaj wygrał hokej, polska liga nie musi się wstydzić takiego finału, a mam dobre porównanie, bo chodzę na mecze DEL Hamburg Freezers - przyznał bokser Dariusz Michalczewski, który przed meczem odebrał koszulkę Podhala ze swym nazwiskiem. - Szkoda tylko, że zawiedli kibice, bo widziałem, że leciały na lód szklane butelki.

Niezadowoleni szalikowcy Podhala rzucali też fotelikami i bębnem. Na szczęście nikt nie ucierpiał, choć na lodzie było niebezpiecznie.

Hokeiści Unii bawili się w najlepsze. Na kiju kapitana Waldemara Klisiaka płonął kapelusz trenera Karela Suchanka, słynna oświęcimska stonoga przemierzyła lodowisko. Prezes Dworów/Unii Kazimierz Woźnicki bez przerwy odbierał telefon komórkowy i ze łzami w oczach informował: "Jesteśmy mistrzami Polski. Po raz siódmy z rzędu".

- Jak powiedział trener Słowakiewicz, z Unią nie da się wygrać dwa razy z kolei - promieniał obrońca Dworów Sebastian Gonera.

Tercje: 0:0, 0:0,1:2

Bramki: 1:0 Ćwikła (43., Zapała), 1:1 Rzimsky (46., Filipi), 1:2 L. Laszkiewicz (53., w przewadze).

Wojas/Podhale: Radziszewski - Sroka, Wilczek, Różański, Voznik, Radwański - Łabuz, Piotrowski, Hajnos, Moskal, Baranyk - Gil, Urban, Biela, Ćwikła, Zapała.

Dwory/Unia: Jaworski - Zamojski, Gabryś, L. Laszkiewicz, Stebnicki, Jaros - Dulęba, Gonera, Klisiak, Parzyszek, Puzio - Cinalski, Javin, Wołkowicz, Rzimsky, Filipi.

Kary: 4 oraz 8 min. Widzów: 4500.

Stan play-offu: 2:4.

Po meczu powiedzieli

Mariusz Puzio, napastnik Unii: Oj, byliśmy bardzo załamani po ostatniej porażce w Oświęcimiu. Po stracie bramki ruszyliśmy do przodu. Nie mieliśmy przecież nic do stracenia. Strzeliliśmy dwie bramki i jesteśmy mistrzami.

Jacek Zamojski, obrońca Unii: Jesteśmy zmęczeni, to był nasz jedenasty mecz w play-offie. Grunt, że wygraliśmy, bo Podhale w tym roku naprawdę sporo potrafiło.

Tomasz Wołkowicz, napastnik Unii (płacząc): To był mój czwarty występ w finale. Do tej pory jako zawodnik GKS-u Katowice przegrywałem walkę o mistrzostwo. Dopiero teraz udało się wygrać. Brak mi słów, bardzo się cieszę.

Waldemar Klisiak, kapitan Unii: Mieliśmy chwilowe załamanie formy i przez to przegraliśmy w półfinale Interligi z Jesenicami. Przegraliśmy też walkę o Puchar Polski, dlatego tylko zdobycie mistrzostwa Polski mogło przynieść dla nas optymistyczne zakończenie sezonu.

Jarosław Różański, kapitan Podhala: Gratuluję Unii. Wcześniej zdobyliśmy mistrzostwo Interligi i Puchar Polski. Ale obydwa te trofea zamieniłbym za mistrzostwo Polski, choć już mam na koncie cztery mistrzowskie tytuły. Jednak postawiliśmy oświęcimianom poprzeczkę wysoko. Jestem dumny, że kapitanuję takiej drużynie jak Podhale.

not. mibi

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.