Prezydent Piotr Uszok dla "Gazety": Katowice potrzebują stadionu

Jeśli stadion zostanie nam przekazany bezpłatnie, to daję słowo, że od razu wyciągnę kasę na jego remont. W ciągu kilku lat zrobimy z Bukowej perełkę.

Rafał Góral: Od lat nie udaje się uregulować spraw własności stadionu przy ulicy Bukowej. Czy Pan dostrzega ten problem?

Piotr Uszok, prezydent Katowic: Oczywiście, że tak i od kilku lat bezskutecznie staram się coś z tym zrobić. Ten problem trzeba jednak definitywnie rozwiązać.

Jednak deklaracji w tej sprawie było już wiele, a jakoś dotychczas nic nie udało się zmienić.

- Prezydent nie może grzebać w cudzych szafach i szukać w nich potrzebnych dokumentów. Miasto nie jest tu stroną, ponieważ nie jest właścicielem stadionu. Wykazaliśmy chęć jego bezpłatnego przejęcia. Gdyby do tego doszło, to Urząd Miasta oddałby stadion pod opiekę MOSiR. Mogę powiedzieć nawet więcej: jeśli stadion zostanie przekazany miastu bezpłatnie, to daję słowo, że niezwłocznie postaram się o zdobycie pieniędzy na jego remont. W ciągu kilku lat zrobimy z Bukowej prawdziwą perełkę!

W innych miastach już od dawna urzędy finansują remonty i rozbudowy stadionów.

- Każde kolejne zmiany w polskim prawie coraz bardziej uniemożliwiają tego typu działania. Jeśli obiekt nie należy do miasta, to nie możemy go finansować. Jednak proszę pamiętać, że jeszcze w latach 90. daliśmy pieniądze np. na remont trybuny głównej.

To co tak naprawdę stoi na przeszkodzie, żeby Katowice przejęły stadion i zrobiły z niego obiekt na europejskim poziomie?

- Przede wszystkim trzeba uregulować sprawy własności gruntów, bo oprócz WPKiW na terenie stadionu swoje działki mają również prywatni właściciele. Przed dwoma laty wydawało się, że jesteśmy już blisko porozumienia, ale po kilku spotkaniach strony przestały się kontaktować. Teraz niektórzy nie chcą oddać gruntów, tylko na nich zarobić. Długi rosną, obiekty niszczeją, a przecież ustawa przewiduje możliwość przejęcia ich przez UM. Wyszłoby to na dobre choćby Katowickiemu Holdingowi Węglowemu [jest właścicielem trybuny głównej - przyp. red.]. Jesteśmy w stanie zająć się sprawami ewentualnych roszczeń, ale nie mogą to być tak gigantyczne kwoty, jakie wymyślają niektórzy właściciele [KHW za przekazanie trybuny głównej żąda 3 mln zł - przyp. red.].

A jeśli nie uda się przejąć stadionu? Takie miasto jak Katowice powinno mieć piłkarski obiekt na przyzwoitym poziomie.

- Wtedy zaczniemy intensywniej pracować nad innym rozwiązaniem.

Rozważa Pan budowę stadionu gdzie indziej, np. na terenach Rozwoju Katowice?

- W UM rozważane są różne opcje. Katowice na pewno potrzebują stadionu, a ja przecież nigdy nie powiedziałem, że może on być tylko na Bukowej. Tereny Rozwoju to tylko jedno z ewentualnych rozwiązań.

Bukowa jest chyba jednak najlepszym miejscem.

- Bukowa ma wielkie znaczenie nie tylko pod względem historycznym, ale również finansowym. Trudno dokładnie szacować, ale koszt remontu i rozbudowy nie powinien przekroczyć 6 mln zł, zaś budowa nowego stadionu na pewno pochłonęłaby przynajmniej 12-15 mln zł.

Czy to, że stadion stoi na terenie Chorzowa, nie jest problemem?

- Oczywiście lepiej byłoby, gdyby stał na terenie Katowic. Ale i tak nie ma żadnych przeszkód prawnych, żeby przejąć obiekt. Po przejęciu go na własność przez miasto nie byłoby również problemu, żeby wykładać na niego pieniądze. W przyszłości i tak byśmy z Chorzowem załatwili tę sprawę.

Lubi Pan ligową piłkę nożną? Bywa Pan na meczach "Gieksy"?

- Kiedyś oglądałem wiele spotkań piłkarskich, ale teraz ze względu na liczne obowiązki na kibicowanie nie zostało mi zbyt wiele czasu. Gdybym miał go więcej, na pewno na stadionie GKS bywałbym częściej.

Wiemy, że czasami gra Pan w piłkę. Na jakiej pozycji?

- Zdarzyło mi się założyć koszulkę drużyny samorządu katowickiego. Ostatnio graliśmy z reprezentacją naszego partnerskiego miasta Ostrawa. Grałem głównie na pozycji rozgrywającego, a mecz zakończył się naszym zwycięstwem 5:1.

Mówi się jednak, że Pan widzi w mieście tylko remonty ulic.

- Jeśli przejmiemy stadion albo wybudujemy nowy obiekt, to i tak podniosą się głosy sprzeciwu. To zresztą normalne, nie da się sprostać wszystkim oczekiwaniom. To, że wydatków w mieście jest więcej niż tylko na sport, to fakt. Zamiast nowego stadionu mogłoby powstać 300-400 nowych mieszkań albo 50 przyszkolnych boisk.

Copyright © Agora SA