Tadeusz Czerwiński: Pracować w Wiśle to zaszczyt!

Dziennikarze, którzy szczelnie wypełnili wiślacką kawiarnię przekształconą w salę konferencyjną, obeszli się w poniedziałek smakiem. Nowy prezes Tadeusz Czerwiński dobrze wypadł medialnie: był elokwentny i lojalny wobec właściciela wiślackiej spółki. Tyle że nie zdradził żadnych planów i zamiarów.

- Panowie, dajcie mi trochę czasu! Jestem tu w klubie dopiero trzy godziny - bronił się przed pytaniami Czerwiński i szybko uciekł do swego gabinetu. Schodów prowadzących na "górę" uważnie strzegł ochroniarz. Krótko, a treściwie zarekomendował go przewodniczący rady nadzorczej Wisły SSA Hubert Praski: - Doświadczony działacz sportowy, głównie piłkarski, wytrawny dyplomata i znakomity finansista.

Tylko do pomocy

Nowy prezes sprawiał wrażenie stremowanego, unikał konkretnych odpowiedzi. Na razie poznaliśmy, że jest wytrawnym dyplomatą.

- Bardzo się cieszę, że mogę pracować w tak wielkim klubie, jakim jest Wisła Kraków, że mogę pracować dla tak znakomitego właściciela, jakim jest pan Bogusław Cupiał. To dla mnie zaszczyt - mówił Czerwiński. Dodał, że jego historia zamknęła koło, bo choć ostatnio przebywał głównie w Warszawie, a wcześnie za granicą, to wychował się w Krakowie, a dokładniej w Wiśle. - To klub, który kocham, i zawsze marzyłem, żeby w nim być, pracować - zapewniał.

Potwierdziły się nasze informacje, że Bogdan Basałaj i Zdzisław Kapka będą wiceprezesami: ds. organizacyjno-finansowych (Basałaj) i sportowych (Kapka). - Ja po prostu zostałem dokooptowany do zarządu i będę miał przyjemność pracować z panami Kapką i Basałajem. Praktycznie nic się nie zmienia, wszystko było znakomicie prowadzone, ja jestem tylko do pomocy - tłumaczył Czerwiński.

Cel najwyższy

Hubert Praski rozwiał wątpliwości, że niekoniecznie zmiana prezesa spółki musi zaprzeczać słowom Czerwińskiego ("wszystko było znakomicie prowadzone"). - W grupie Tele-Fonika stawia się bardzo wysokie cele przed organami kierującymi spółkami zależnymi. Fakt, że nastąpiły zmiany, wcale nie oznacza, iż dotychczasowy zarząd został oceniony negatywnie. Uważamy, że działał prawidłowo, lecz jednocześnie wiemy, iż może pracować jeszcze skuteczniej. Dążenie do doskonałości jest powodem tej zmiany.

Czerwiński nie chciał ujawnić, jakie zdania postawił przed nim właściciel spółki. Powiedział tylko: - Cel najwyższy, nie tylko mój, ale zarządu, piłkarzy, trenerów, to Liga Mistrzów i nie wyobrażam sobie, aby ktoś myślał inaczej.

Nie chciał się wypowiadać w sprawie budowy nowego wiślackiego stadionu. - Przepraszam bardzo, ale nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie uczestniczyłem w spotkaniach dotyczących merytorycznie budowy stadionu - tłumaczył Czerwiński.

Mocniejsi

Z brzegu siedział dotychczasowy prezes Bogdan Basałaj. O przejściach z ostatnich tygodni będzie pewnie chciał jak najszybciej zapomnieć. Najpierw nagonka prasowa, że straci pracę już w lutym, później degradacja i znowu koszmar ataku medialnego. - Będę pracował mniej więcej w ten sam sposób. Będę ściśle zajmował się sprawami finansowymi, marketingowymi. Razem z prezesem Czerwińskim poprowadzimy sprawy inwestycji stadionowej i budowy centrum treningowego - mówił jednak jak gdyby nigdy nic Basałaj. - Było nas dwóch, teraz jest trzech. Jesteśmy mocniejsi.

Przez objęcie prezesury Czerwiński musiał zrezygnować z członkostwa w radzie nadzorczej wiślackiej spółki. W ten sposób oprócz przewodniczącego Praskiego w radzie Wisły SSA zasiada Stanisław Bisztyga, a także Ireneusz Reszczyński (prezes zarządu Tele-Foniki Kable SA), który zastąpi w tym organie Czerwińskiego.

A ze spraw bliższych piłce? Wczoraj trwało odśnieżanie boiska treningowego, na które dzisiaj przed południem wyjdzie drużyna Henryka Kasperczaka. Pomocnikowi Lantame Ouadji nie udało się znaleźć miejsca w Ujpeście Budapest. O angaż w Chinach walczy natomiast od kilku dni Ibrahim Sunday.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.