Jagielski w dalszym ciągu jest kontuzjowany, a Gradowski się rozchorował i do Warszawy też nie pojechał. Osłabienia i przewaga punktowa w tabeli stawiała w roli zdecydowanych faworytów drużynę warszawską. Potwierdziły to pierwsze minuty meczu. Gospodarze prowadzili 4:0 i stale powiększali swoją przewagę. Po kilku minutach było 10:3, a na przerwę zespół ze stolicy schodził, wygrywając 21:12. - Mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie - tłumaczył trener Henryk Zajączkowski.
Po kilkunastu minutach pojedynku ściągnął on z parkietu wyróżniających się zawodników poprzedniego spotkania: Jarosława Raczka i Marcina Śmieszka (jedyne bramki rzucał z karnych) oraz innego podstawowego zawodnika, skrzydłowego Szczepana Greczyńskiego. - Straciliśmy szansę na zwycięstwo, a wielkimi krokami zbliża się play off. Trochę trzeba było oszczędzić najważniejszych graczy - tłumaczył szkoleniowiec.
W tej sytuacji ciężar gry na siebie wziął Maciej Ścigaj. Do przerwy rzucił siedem bramek, a w drugiej odsłonie - kolejne trzy. Jego wynik mógł być lepszy, ale w drugiej części gry po dziesięciu minutach trener i jego postanowił oszczędzić. W tym momencie na parkiecie przebywali już więc tylko zawodnicy z drugiego garnituru naszej ekipy.
- Ich gra na tle silnego rywala wyglądała przyzwoicie, choć i rywale, mając zwycięstwo w kieszeni, zwolnili tempo gry - tłumaczył Zajączkowski. W ekipie warszawskiej najskuteczniejszym zawodnikiem był znany z występów w Opolu, a później reprezentacji Polski, skrzydłowy Piotr Obrusiewicz, który rzucił siedem bramek.
- Nieźle bronił Maciek Ferst, który łapie coraz lepszą formę - zaznaczał drugi trener opolskiego zespołu Robert Wasilewski, odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy. - Coś budującego w grze drużyny przed play offami było, ale to jeszcze nie jest to, czego oczekujemy od chłopaków - dodawał.
Przed zespołami ekstraklasy zostały jeszcze dwie kolejki rundy zasadniczej. Zakończy się ona w przyszły weekend. Później stawka 12 drużyn zostanie podzielona na pół i zespoły w dwóch grupach zmierzą się ze sobą dwukrotnie. - Play off to dla nas najważniejsza część sezonu i musimy być do niej jak najlepiej przygotowani - ocenia trener Zajączkowski.
Warszawianka Warszawa 39 (21)
Gwardia Opole 29 (12)
Gwardia: Malcher, Ferst - Śmieszek 2, Raczek, Ścigaj 10, Greczyński, Sawicki 4, Rusin 4, Prokop 3, Baran 1, Zajączkowski 3, Bułkowski 2.
Dla Warszawianki najwięcej bramek rzucili: Obrusiewicz 7, Matysik, Wolski po 6.